Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2008, 13:46   #5
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację


- Ushhh , snif snif. Asshyr zaczął węszyć, nos był jego przewodnikiem wszędzie, potrafił wyczuć pożywienie, strach, wykryć rzeczy których wzrok nie wykrywał. Najsilniejszym zapachem był jednak zapach innego skavena…Kaarrtik. Tak mimo, że skaveny raczej nie znały słowa przyjaźń, to jednak doskonale znały krótkotrwałe przymierza. Asshyr nie był głupim szczurem, o nie. Asshyr wiedział, że na obcym terenie można łatwo-łatwo zginąć. Wiedział, że jego „towarzysz” głupi, głupi konkurent może wbić mu nóż w plecy, Asshyr wiedział też , że sam może mu wbić nóż w plecy. Tyle że wówczas pozostanie sam sam, z dala od rodzinnych stron, sam sam na pożarcie reszty…o nie, Asshyr nie chciał być sam.

- Kaarik – spojrzał się na skavena, chyba po raz pierwszy nie wymawiając jego imienia z dużą nutką kpiny.
- Ja wiedzieć , że my nie lubić lubić się specjalnie, ty zawsze gorszy, słabszy a ja tracić na tym, bo nie wszyscy widzieć że ty słabszy słabszy.
Tu być jednak dużo innych, dużo dużo innych skavnów, które lubić nas jeszcze mniej niż my siebie, jeśli ty patrzeć-zerkać będziesz na mój ogon to i ja zerkać będę na twój. Nikt z pozostałych głupich szczurów nie był tak dobrze szkolony jak ja. To znaczy my
– dodał po chwili namysłu. - To jak?


Asshyr zdobył się na wiele, nie zamierzał jednak bezczynnie czekać, aż tak głupi to on nie był. Gdy został wprowadzony do małej sali w której znajdowały się inne skaveny i człowieczek najpierw dokładnie przyjrzał się wszystkim. Uruchomił swój najwrażliwszy organ i z miejsca w którym stał obwąchiwał pozostałych. Na widok Szarego Proroka z miejsca przywitał nosem podłogę. Ten był na dodatek wyjątkowo mądry. Gdy poznał już zamiary Proroka uspokoił się nieco.

Ciężka krwawa walka czeka, z dużym silnym silnym wrogiem. Coś co zabiło szarego musi być bardzo bardzo silne i wcale nie bać się Rogatego”pomyślał.

Kaarik chciał zjeść kawałek ludka, przez co i Asshyr zaraz zrobił się głodny, przecież ten słabszy gorszy , nie będzie jeść przed Asshyrem! Chwilę później apetyt wyraźnie mu przygasł, gdy inny skaven powiedział o chorobach. Asshyr nie lubił być chory i nie chciał być chory po zjedzeniu tyci kawałka ludka. Podszedł jednak do Skrzypka i powąchał go od stóp do głów.

- Snif snif, człowiek nie pachnieć chorobą. Otwarł mu usta zaglądając do środka, obejrzał też jego oczy. Mętny wyraz oczu świadczył o chorobie lub zbliżającej się śmierci, ten człowiek miał żywe oczy, szukające schronienia, szukające ucieczki. Choć z pewnością nie tak silnie jak niegdyś. Praca w kopalni, jak na wszystkich odcisnęła i na nim wyraźne piętno.
- Trzeba by rozciąć rozciąć i zajrzeć do środka czy jest choroba. Spojrzał wymownie człowiekowi człowiekowi w oczy obracając przy tym falistym nożem który znalazł się szybko w jego dłoni. Końcówką przymierzył do pępka i zrobił podłużny ruch aż do szyi, jakiś centymetr od ciała ludka.
Nóż szybko też jednak znikł, gdy Asshyr przerzucił swoje zainteresowanie na Triskrita.

- Ty jesteś dawcą chorób? Rzucił mu przeciągłe spojrzenie, starał się doszukać znaków chorującego ciała.
- Czemu ten ludek ludek tu być? Po co wystawiasz jego mięso jak nie można go zjesc?
Asshyr zastanawiał się po co wlec im się z chorym ludkiem. Jeśli chory i mięso złe to tylko kopalnia lub śmierć, po co ciągnąć? Chyba , że jako pułapka na stwora…
- AAA ja wiedzieć, ja wiedzieć – zawołał uradowany. - Ty chcieć z człowieka zrobić pułapka-choroba na stwora tak? Człowieka naszpikować trucizną i chorobą a potem dać temu ( zamachał kartką z wizerunkiem stwora) do zjedzenia!

Asshyr był właściwie pewien, że odgadł po co był ten ludek. Z radości zaczął aż zacierać łapki, z tego że jest taki mądry mądry. Chwilę później znów zmienił się w chłodnego i rzeczowego zabójcę. Szybkim ruchem naciął kawałek skóry – na wyciągniętym ramieniu człeka. „ My teraz zobaczyć po paru paru dniach, czy człowiek choruje, a przynajmniej tak szybko już nie zwieje jeśli czuć będzie jego krew…
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 13-06-2008 o 13:20.
Eliasz jest offline