Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2008, 11:29   #8
Xawante
 
Xawante's Avatar
 
Reputacja: 1 Xawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwu
Kaśka stała spokojnie czekając na swoją kolej. Nagle niemal poczuła jak prześlizguje sie po niej coś lepkiego i paskudnego. Wrażenie było tak " namacalne", że odruchowo rozejrzała się dookoła. Szybko namierzyła źródło swoich niemiłych doznań. Jakiś obleśny typ właśnie dokumentnie ją obcinał, poczuła się niemal naga. Na szczęście znalazł ciekawsze rzeczy do oglądania a mianowicie biust panienki z okienka.

Nagle rozległ się krzyk.Był tak zaskakujący, i tak " nie na miejscu", że wszyscy odruchowo spojrzeli w tamtą stronę ....
To co nastąpiło w ciągu kilku następnych sekund...Kaśka dostrzegła broń. Ta broń nagle stała się osią jej świata, reszta jakby rozpłynęła się w szarości, jakby to co dookoła niej przestało istnieć. Wrażenie było tak irracjonalne, tak obce a sama scena tak bardzo nierealna, że Kaśka zamarła. Miała wrażenie, że jej serce zatrzymało się , dźwięki przestały do niej docierać, a ciało zaczęło niemiłosiernie ciążyć. Był tylko ten facet i broń...

-Wszyscy kłaść się na podłogę. ALE JUŻ! Jeśli będziecie wypełniać to co powiem, to nikomu nie stanie się krzywda. W innym razie - nie będziemy się cackać! Jazda! Dalej!

Kolejny okrzyk dotarł do jej uszu. Zadziałała jak automat, bez myśli, bez zastanowienia, bez woli. Kompletnie obcy sobie ludzie zareagowali jak jeden organizm, wykonując polecenie. Jakaś kobieta zaczęła krzyczeć. Kaśka spojrzała w jej stronę i zobaczyła jak jeden z bandziorów uderza ją kolbą karabinu.Zamknęła oczy, po policzkach zaczęły jej płynąć łzy. Była przerażona i bezsilna, w ustach czuła obrzydliwy smak strachu. Nigdy jeszcze się tak nie bała. Miała wrażenie, że w jej wnętrznościach jakieś małe, obrzydliwe, włochate stworzenie właśnie obudziło się ze snu i wbija pazury w jej ciało.
" Tak chyba czuje się zaszczute zwierzę, zapędzone w zaułek bez wyjścia, otoczone przez goniącą je sforę" - pomyślała.

Otworzyła oczy po to tylko by zobaczyć skierowane w stronę leżących ludzi lufy. W głowie czuła pustkę, ręce jej się trzęsły.

"Tylko spokojnie- pomyślała. Przecież są alarmy, zaraz zjawi się Policja. To w końcu Warszawa...a jeśli nie ???" W jej głowie zaczęły pojawiać się niepokojące wizję, strzelających bandziorów, poranionych klientów....
Spróbowała zorientować się w sytuacji, namierzyć kolejnych bandziorów.
"Spokojnie Kaśka , spokojnie. Jak mawia babcia co cię nie zabije to wzmocni. Cholera a jak mnie..."
Wzięła głęboki wdech próbując opanować obezwładniający strach.
" Myśl kobieto, myśl !!! Telefon, mam w kieszeni telefon !!! 112 i może coś usłyszą ...." Spojrzała na kolesia z bronią i z trudem przełknęła ślinę ...Jakoś przeszła jej ochota na bohaterstwo, chciała tylko żeby ten koszmar już się skończył, chciała wrócić do domu, wypić ciepły kubek kakao i zapomnieć ...

Chciała przeżyć.
 
Xawante jest offline