Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2008, 15:59   #15
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Nie podobało mu się to wszystko. Niby miało być bezpiecznie, a dołączyło do niego kilku "partyzantów", których kurwa sobie nie życzył. Ale teraz nie wypadało mówić, by szli sobie w diabły. Zresztą mogli być przydatni o ile nie spróbują mu rozkazywać. I na diabła skąd tak szybko znalazł się tu freser?! Jakiś czas interesował się robotyką, a przynajmniej włamywaniem do tajnych archiwów i przekopiowywaniem stamtąd wszelkich planów. Te robociki też tam były, chociaż tak na prawdę dzięki temu wszystkiemu znał tylko tą nazwę i wyposażenie fresera. Ale zniszczenie go? Cóż, może bezpośrednie trafienie z rakietnicy? Niestety rebelianci mieli tylko marne karabinki pulsowe. Szybko okazało się również, że Maria myliła się co do tego, że nie ma tu SD-ków. Owszem, byli.

Stłumił w sobie odruch wymiotny, gdy jeden z jego tymczasowych towarzyszy został niemal zdezintegrowany. Krew chlusnęła na wszystkie strony, a Axel takie rzeczy to zazwyczaj oglądał tylko w filmach. W zasadzie to oglądał takie rzeczy TYLKO w filmach. A teraz jakiś jebany freser i pewnie przynajmniej setka SD-ków chce zrobić z niego ser z masą dziur w środku. To mu dodawało sił. By szybciej przebierać nogami. Niestety oślepiający błysk i odłamki szyby powaliły go na ziemię zanim w ogóle pomyślał o tym, że dzieje się coś złego. Czwórka ludzi zmaterializowała się dość niedaleko. A więc to nad tym tak tu pracowali? Ale gówno. Wszedłby do takiego czegoś tylko wtedy, gdyby na prawdę nie było innego wyjścia. Teraz jednak nie zastanawiał się długo. Podszedł do powalonego rebelianta i zabrał mu karabinek i jakieś granaty. I coś, co przykleili do windy. Tamten i tak już tego nie poużywa. Co prawda nigdy nie strzelał z takiej broni, ani tym bardziej nie rzucał granatami, ale to nie powinno być jakoś szczególnie trudne. Wyszedł do nowo przybyłych w chwili, gdy Tanja kończyła swoją tyradę. Uśmiechnął się do niej, chociaż wyglądało to raczej na niezbyt wesoły, bardziej kwaśny uśmiech.

-Spodziewamy się co najmniej fresera i z setki SD-ków. Nie lubią nas, znaczy bardziej to ich.
Kiwnął na partyzantów i skierował wzrok na tego, którego dziewczyna określiła "cholernym dupkiem".
-Jesteś lekarzem? To mu pomóż!
Wskazał na poranionego żołnierza. A gdy napotkał na ścianę protestu w wyrazie oczu tego kolesia, bez słowa przyłożył mu karabin do brzucha.
-Głuchy jesteś? Tanja, mogę go odstrzelić?
Przerażona najwyraźniej tą perspektywą fizyczka pokręciła głową. Co prawda Axel blefował, ale był na tyle wkurzony, że faktycznie mógł zrobić coś głupiego. Lubił adrenalinę, ale zazwyczaj doświadczał jej siedząc przed komputerem. Teraz czuł się nieco nieswojo. Ale myślał dość trzeźwo, jak zawsze zresztą. Tylko zazwyczaj błąd mógł się skończyć przyłapaniem, tutaj mógł się skończyć jego śmiercią. A to nie była akceptowalna perspektywa.
-Ty! - wskazał palcem na jednego z rebeliantów - Możecie rozwalić te drzwi? Tymi minami, czy czymkolwiek? Jeśli są tu magazyny broni to może będzie też coś bardziej przydatnego. Jak nie to możemy spróbować wentylacją. Daj mi ten kombinezon.
Niespodziewanie odwrócił się do Tanji, nie nadążając pewnie nawet za własnym tokiem rozumowania.
-Pójdziemy tylko we dwójkę. Musimy odnaleźć twojego brata, a jeśli mówisz o kombinezonach to nawet nie będę dyskutował. Wiem jednak, że nie dam się teleportować, czy cokolwiek wy tu robicie. Kojarzy mi się to z transferem danych, a one się charakteryzują tym, że jakieś ułamki danych zanikają i są uzupełniane nowymi, z nowego nośnika. Mam rację?
Podszedł do drzwi, umieszczając przy zamku jedną z tych samoprzylepnych min.
-Jak to nie podziała to spróbujemy czegoś innego. Znasz inną drogę Tanju? Odsuńmy się.
Odszedł na bezpieczną odległość i zaczął zakładać ten dziwaczny kombinezon. Rzucił zapalnik jednemu z rebeliantów.
-Ty się tym zajmij.
W ogóle nie pomyślał o tym, że nie będą chcieli zgodzić się z tym co gadał i o co prosił. Zresztą to zabawne, nigdy nawet nikim nie dowodził. Wolał skupiać się na dowodzeniu samym sobą.
 
Sekal jest offline