Kyle zastanowił się. Wiedział wiele o mądrości starszych ludzi. Przez chwilę wahał się między spiorunowaniem wzrokiem starca a zelżeniem go. Jego wątpliwości prawie rozwiało warknięcie Marcona. Zastanowił się po raz drugi i odrzekł do Grimesa:
- Panie Grimesie, właśnie rozważamy, jak by tu wstąpić na tron Myrtany, jednak prosimy o dyskrecję.- odżekł poważnie, po czym uśmiechnął się, maskując dobrze sztuczność owego uśmiechu. Miał nadzieję, że staruszek uzna ich za obłąkanych, chociaż wątpił w to, znając Grimesa. Na potwierdzenie swoich słów zaczął coraz ciszej rozprawiać o planach podbicia Veleradu. Gdy już był pewien, że staruszek ich nie słyszy, wrócił do planowania. Jeżeli: Grimes podejdzie, staram się uderzyć do w nos (lub okolice). Bójki są częstym zjawiskiem wśród więźniów. |