Do rozmowy szybko wtrącił się Marcon. -Z chęcia dopadłbym jednego z tych zapchlonych strażników. Sądze, że jak nas wywiozą za zabójstwo na górę to nasz "przyjaciel" pomoże nam się stąd wydostać. Strażnicy często patrolują w pojedynke teren i sprawdzaja czy pracujemy. Ktoś mógłby go zagadać a wtedy kilkof w plecy i po gościu...
Mężczyzna uśmiechnął się. "Tak... wreszcie móc dokopać sługusom Rhobara. Jak za starych, dobrych czasów" |