Hm, krótkie, styl fajny, czyta się szybko i przyjemnie
Tyle, że to opowiadanie o...? O czym właściwie? Siedzą goście w karczmie, orkowie atakują, goście uciekają, koniec.
Opisy ładne, pogaduszki bohaterów wypadły naturalnie. Gdyby to opowiadanie przedłużyć, gdyby opowiedzieć jakieś tkliwe historie bohaterów, gdyby czytelnik trochę się do nich przywiązał, a atak oków był naprawdę groźną i krwawą masakrą, której postaci próbowałyby zbiec, mogłoby to być coś naprawdę fajnego, gdyż widać, że masz talent
Jest nieźle, zwłaszcza ostatnie zdanie ujmujące
W pomieszczeniu tym stało równo piętnaście okrągłych stolików i jeden mebel, który jeszcze niedawno temu sprawiał, że w karczmie stało stolików szesnaście, przy każdym cztery krzesła. Gawiedź w karczmie była senna. >>> A czytelnik po pierwszym zdaniu zachodzi w głowę „co to był za mebel?!”
Zdawałoby się, że pomieszczenie jest kolekcją szalonego maga, który zażyczył sobie mieć przedstawicieli wszystkich ras Arthorins. >>> Pomieszczenie nie może być kolekcją
Co najwyżej jego wyposażenie.
-... i widzisz, i ja wtedy tego graba w pysk. >>> GRABA? O_O Carpinus betulus?
Więc ratujmy chociaż siebie! – krzyknął niziołek, po czym złapał za swoją torbę i wybiegł, jednak wrócił się po chwili – Mmmała poprawka: orkowie nie są w pobliżu miasta. Oni są w mieście! >>> To jest fajne!
Wokół mordy, gwałty kobiet i grabieże >>> To brzmi trochę dziwnie. Mordy jako twarze raczej się kojarzą w tym kontekście, „wszędzie gwałty” też nie brzmi zbyt zgrabnie.