Thain zasępił się, gdy usłyszał serdeczne trzaśnięcie drzwi. Jego wykształcenie nie przewidywało zbyt wiele nauk biologicznych w swoim ciągu, ale elfie doświadczenie i niezawodny instynkt zapewne pomogą mu rozszyfrować tę zagadkę.
Poza tym, wciąż był rozdygotany po przerażającym poranku i brutalnym odcięciu go od ekstazy tajemniczego snu. I mordzie karczmarza.
Śniadanie zjadł ze smakiem (obiecując sobie już nie wrócić do Reikwaldu, zerwał z elfimi tradycjami i zaczął jeść również mięso), więc był gotów do podróży. Niecierpliwie spojrzał na Bretończyka.
-Drogi d'Angers, czy nie ma pan nic przeciwko ruszeniu z miejsca nad jezioro? Chciałbym przyjrzeć się zakażonemu miejscu bez zwłoki. Oczywiście, jeśli nasi przyjaciele zezwolą nam się tak łatwo rozdzielić...?
Był z siebie zadowolony. Z powrotem nabierał dawnej ogłady. Byc może zyska sobie przychylność tych ludzi na dłużej, oczywiście dzięki nienagannym manierom. |