Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2008, 21:58   #238
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Akt III: Katedra
Scena 4: Odkupienie czy potępienie?
Katedra – Dzień? Miesiąc? Rok?


Tamte szczęśliwe czasy dziś są dla „Daniela” jedynie mglistym wspomnieniem, choć może jedno wydarzenie szczególnie mocno wryło mu się w pamięć. Jakiś rok przed wojną był z ojcem na polowaniu. Był piękny, letni poranek. Promienie słońca załamywały się w tęczowych kroplach rosy, a powietrze przepełniała woń rozbuchanej zieleni. Adek wyszedł wprost na daniela. Piękne, stare zwierzę. Podrzucił błyskawicznie sztucer i wypalił. Zwierzę zakołysało się trafione prosto w pierś. Zadrżało a potem obróciło łeb w stronę chłopca. „Daniel” ujrzał mądre, smutne oczy i od tej chwili wiedział już jak umrze.
Nieoficjalna biografia „Daniela” [w:] Tak walczyli i umierali... z dziejów plutonu „Wiernego”, LastInn Editions, s. 239.

„Jastrząb” podbiegł do "Jonasza”:

- Panie sierżancie, ja pójdę! – zaofiarował się, patrząc uważnie prosto w oczy swego dowódcy. Twarz miał osmoloną, nad lewym okiem świeże otarcie, które właśnie zaczynało podchodzić krwią.

„Jonasz” pokręcił głową. A potem poklepał chłopaka po ramieniu:

- Pilnuj wrót, a raczej... – rozejrzał się po zrujnowanej nawie. Wszędzie zalegał gruz i potrzaskane resztki belek. Nic nie zostało z piękna katedry, do której kilka godzin temu... a może dni, przyszli. Mury ziały dziurami. Atakujący mogli się dostać do środka przez kilkanaście wyrw. To miejsce było już nie do obrony.

- Pilnuj siebie „Jastrząb”, pilnuj siebie. – raz jeszcze poklepał zwalistego powstańca i ruszył po schodach do góry, co rusz wyglądając przez okienka i szukając dobrej pozycji do strzału w pancernego kota.

„Daniel” wysłuchał uważnie słów „Basi”, a potem tylko skinął głową. Sprawdził raz jeszcze magazynek. Faktycznie tylko cztery naboje:
- Możesz mi wskazać choć ogólny kierunek? Gdzie oni są? Cokolwiek?

„Basia” na powrót widziała normalnie, ale wciąż obca obecność w swej głowie, a może tylko już jej ślady. Od biedy mogła pokazać kierunek, gdzie znajdowali się wrodzy snajperzy czekający na „Daniela”, ale wciąż się bała, strasznie się bała. Wszędzie wokół widziała bestie. Mimo że się ukrywały, dostrzegała ich kolejne skupiska. Szykowały się do kolejnego, już ostatecznego ataku.

„Wierny” nie mógł dojść do siebie. Wciąż wpatrywał się w ikonę, która była mu tak dobrze znana z domu. Ojciec długo nad nią pracował. Na tyle długo, by „Wierny” zapamiętał słowa zapisane głagolicą na rewersie obrazu. Teraz sięgnął brudną dłonią w stronę obrazu, delikatnie ujął pozłacaną, drewnianą ramę i odwrócił. Piękny, ukośnym pismem po rusku było napisane:

„z głębin wołałem do Ciebie Panie”

Psalm 130. Pokutny.

„Chmura” posłał jeszcze kilka krótkich serii, a potem zdjął palec ze spustu. Znad lufy Browninga unosiły się pasma dymu, przy końcu lufa lekko opalizował rubinowym blaskiem. Kapral rozejrzał się. Bestie ukryły się w pobliskich ruinach i gruzach, zdziesiątkowane, ale nadal zdecydowane atakować. Teraz miały już tylko góra 50 metrów do skoku. „Chmura” zaczynał sobie zdawać sprawę, że ich nie zatrzyma. Pozostał mu już tylko jeden magazynek. 20 nabojów.

Bestie na coś czekały. Nawet czołg umilkła, czasem tylko wieża obracała się raz w jedną , raz w drugą stronę. Umilkła artyleria, odleciały samoloty. Obrońcy katedry sprawdzili po raz ostatni broń, amunicję, wiedzieli, ze szykuje się ich osobista Apokalipsa.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline