Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2008, 21:40   #28
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Axel Heintz

Czubkiem buta trącił to co zostało z dziwnego stworzonka. Przypominało mu to te prehistoryczne filmy, chyba "Obcy". Tylko tam potem coś rozrywało brzuch ofiary, nie było to ładne nawet na filmie. Miał nadzieję, że nie zobaczy tego teraz, na żywo. Ciarki przechodziły na samą myśl o takim paskudztwie!
Rozejrzał się dokładnie, analizując wszystkie swoje możliwości. Rewolwer wziął ze stołu i załadował. Schował, wraz z resztą naboi.
-Tam na górze jest piekło. Gorzej niż tu, chociaż tych żywych paskudztw nie widziałem. Jeśli tego nie wyłączę to nie pożyjemy długo.
Przyjrzał się strażnikowi z powagą. Taką, jaką często serwują naukowcy. Za chuja na niego nie wyglądał, ale ten koleś i tak chyba się nie skapnął. Dla niego ta część świata była prosta. Ma kombinezon, znaczy, że naukowiec. Po co się wgłębiać? Ale tak było lepiej i dla Axela.
-Musisz mi pomóc. Daj mi najpierw tą strzelbę, masz jeszcze maszynówkę w razie czego. No i psa.
Mężczyzna na zachwyconego to nie wyglądał, ale Heintz dość sugestywnie wyciągnął rękę po broń. Gdy już poczuł zimny metal, wyciągnął drugą, po naboje. Dopiero tak uzbrojony poczuł się nieco pewniej.
-Dobra, plan jest prosty. Wchodzę tam tą wentylacją, o ile ona tam prowadzi. Powinna, chociaż to dziwny zwyczaj dawać ją niemal wszędzie. Wyłączał reaktor i wychodzę tamtędy.
Wskazał paluchem na przeciwny koniec basenu, tam gdzie prowadził schowany teraz most.
-Ty zaś będziesz w pogotowiu, by mi ten most wysunąć. Nie wiem co tam spotkam, ale mogę spierdalać na prawdę szybko. Rozumiesz?
Poklepał strażnika po ramieniu i podszedł do konsolety. Wszystkie systemy stąd były poblokowane, pewnie dało się to wyłączyć tylko jedną wajchą. Jak zawsze uważał to za kretynizm, tak samo jak nie robienie backupów plików. Później był tylko jęk i zgrzytanie zębami, gdy coś było nie tak. Przecież maksymą każdego informatyka było słynne: "Jeśli coś może się spieprzyć to na pewno to zrobi." Całe szczęście, że chociaż kontrola mostu była nienaruszona. Co prawda wystarczyło pociągnąć wajchę, ale to by było za proste. Zresztą wolał nie polegać tylko na takim mechanizmie. Wpisał kilka komend, przekonfigurowując system zarządzania mostkiem i dopiero wtedy pociągnął za wajchę. Kładka jęknęła i ruszyła się, wyciągając na prawie całą długość. Prawie, gdyż Axel zblokował ją tak, by zatrzymała się na odległość skoku od celu. Wtedy znów wpisał kilka komend do konsolety.
-Jak pociągniesz teraz, to dojdzie do końca. Gdy tylko na nią wejdę to od razu ciągnij do siebie. Cholera wie czy coś nie będzie mnie goniło. Życz mi szczęścia.

Z pewnym niepokojem złapał za kratkę wentylacyjną i wyciągnął ją mocnym szarpnięciem. Dlaczego do cholery to on musiał łazić po jakiś szybach wentylacyjnych?! Pierdolony rebeliant. Mógł tu przyjść, ale oczywiście wolał zwiać. Z przekleństwem na ustach wlazł do ciasnego, metalowego i bardzo długiego pudełka. Latarka z kombinezonu oświetlała przejście, lecz to było straszliwie mało. Starał się trzymać shotguna w pogotowiu, ale nie było to proste, gdy na czworakach szło się po czymś tak niewygodnym. Nie pamiętał już ile razy walnął głową w "sufit". Siniaki będą na pewno. Nagle zatrzymał się. Ciche chrobotanie i wyginanie blachy wentylacji zwróciło jego uwagę. Wyjrzał zza rogu, dostrzegając jednego z tych małych skurczybyków. Tamten o dziwo był szybszy, skoczył wręcz błyskawicznie! Tylko dzięki refleksowi nabytemu na ćwiczeniach udało mu się cofnąć. To świństwo zahaczyło go jednym z odnóży! Z obrzydzeniem skoczył do tyłu, zapominając gdzie się znajdował. Głowa znów z głuchym dźwiękiem walnęła w blachę, ale na szczęście to małe cholerstwo wolno się odwracało. Wyciągnął broń do przodu i wypalił. Dwa razy, przeładowując w lekkiej panice. Huk, dym i błysk ogłuszył go na chwilę, ale nie mógł nie trafić. Flaki tego czegoś spływały teraz po ściankach wentylacji. Axel miał ochotę się porzygać, ale zamiast tego zamknął oczy i ruszył dalej.

Na szczęście do wyjścia z drugiej strony nie było daleko. Walnął kolbą broni w kratkę, wywalając ją na drugą stronę. W pokoju również było ciemno. To nie był też pokój z konsoletą reaktora. Wyglądał w świetle latarki raczej jak serwerownia z wielkimi szafami ustawionymi w rzędy. Był niemal pewien, że coś się poruszyło na jej drugim końcu, ale nie miał najmniejszej ochoty sprawdzać co to było. Ruszył szybko dalej, mijając jeszcze dwie pary drzwi. W końcu dotarł do odpowiedniego pokoju. Zdradzały go migające diody i jarzące się czerwienią monitory. "ALERT! ALERT" na każdym z nich wręcz biło po oczach. Szybko podszedł do przełączników i wszystkie co do jednego powyłączał. Wszystkie dźwignie przesunął na pozycję oznaczającą wyłączenie. Nie wiedział które są od reaktora, więc nie miał wyjścia. Na koniec wyrwał zasilanie z tego, co się jeszcze świeciło. Szum dobiegający od radioaktywnej bomby wyraźnie zmalał a potem zamarł. I wtedy usłyszał coś jeszcze. Pomruk i złowieszcze szuranie. Jak w horrorach klasy najwyżej "B". Ale to było na żywo! Podniósł broń i szybko omiótł pomieszczenie światłem z latarki. Coś w kącie wyraźnie się poruszyło a potem wstało. Coś zdecydowanie za bardzo humoidalnego! A gdy ruszyło w jego stronę, Axel nie wytrzymał. Wrzasnął krótko, po czym wywalił w to coś cały magazynek śrutu. Na szczęście wystarczyło, bo postać zniknęła. Nie kierował tam już nawet światła. Ruszył tylko biegiem ku wyjściu, powinno być niedaleko. A za nim mostek i upragnione wytchnienie. Miejmy nadzieję!
 
Sekal jest offline