Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2008, 19:37   #1
Fehu
 
Fehu's Avatar
 
Reputacja: 1 Fehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodzeFehu jest na bardzo dobrej drodze
[Storytelling] Piękna Pani z Conäth

[MEDIA]http://www.david-john.com/downloads/AnotherSunrise.mp3[/MEDIA]

Poranek w Avél-Darvell

Długi sznur wozów ciągnął się szerokim traktem, biegnącym przez cały kontynent, aż do malowniczego portu Avél-Darvell. Bramy miasta stanęły otworem i karawany leniwie wtoczyły się do miasta. Słońce zdążyło się już oderwać od wzburzonej tafli morza i świeciło jasno ponad dumnymi żaglami wielkich masztowców. Wesołe promyczki pukały do okien domów i tawern, usilnie starając się rozbudzić wszystkich śpiących. Ulice miasta zapełniały się w zatrważającym tempie, a ludzie zewsząd ściągali na główny rynek, w pobliżu doków. Tam roiło się już od straganów i kramików, a powietrze wypełnione było typową dla targowiska wrzawą i wszechobecnym ożywieniem. Mówiąc krótko: miasto, jak co dzień, budziło się ze snu.

Stratus, Ineeviel, Aenni
Wozy stoczyły się powoli po brukowanej ulicy głównej. Stukot kół natrafiających na co bardziej nieregularne kształtem kostki bruku niósł się po całej okolicy. Ludzie na drodze przyglądali się karawanom z zaciekawieniem, a w oknach niektórych domostw można było zauważyć głowy typowych kur domowych i małych dzieci, nieczęsto bowiem zdarzało się, by do miasta przyjeżdżał cały pociąg wozów, szczególnie traktem południe-zachód. Inee przyglądała się z lekkim rozbawieniem rozdziawionym buziom dzieciaczków. Wsparła głowę o rękę i wyglądała przez okno, badając pobieżnie architekturę miasta. Obok niej w powozie siedział wysoki elf, imieniem Stratus. Od czasu do czasu zerkał on na współpasażerkę. Zdawało mu się, że jest ona elfem, choć w jej wyglądzie w istocie było coś zdradliwego. Zastanawiał się, czy kobieta nie jest jednak przypadkiem półelfką, gdy nagle, pomiędzy budynkami, na dalekim końcu miasta zobaczył piękną i bezkresną taflę błękitu. Nigdy jeszcze widział morza. Nie zdając sobie nawet z tego sprawy, otworzył usta w akcie głębokiego zdumienia siłą i subtelnym pięknem spienionych fal. Jednak nie tylko u niego Morze Wiatrów wzbudzało szczery i niekryty podziw. To samo uczucie owładnęło Ineeviel oraz Aenni, która jechała w drugim wozie. Gdy wreszcie karawany dotoczyły się na targ, Stratus jako pierwszy dosłownie wyskoczył z powozu. Na nic nie baczył, chciał tylko jeszcze raz spojrzeć na morze. Oczy rozbłysły mu w świetle słońca, a usta wykrzywiły się w typowym dla uczucia zachwytu uśmiechu. Inee przyglądała mu się przez chwilę z pobłażliwym uśmiechem, po czym żwawo wysiadła z wozu. Wzięła głęboki oddech. Morskie powietrze działało na nią magicznie. Poczuła niesamowite pragnienie przygód i dziką radość życia. Ogarnęło ją dziwaczne uczucie. Chciała skakać i krzyczeć ze szczęścia, jednak ograniczyła się tylko do radosnego uśmiechu. Tak, poczuła wolność...
Aenni wysiadła jako ostatnia, dostojnie i z klasą. Rozejrzała się wkoło, oceniając okolicę. Rzeczywiście, nie było na co ponarzekać. Mimowolnie uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na rozległe morze. Oj tak, było na co popatrzeć.

Erminriadoc
Wreszcie twój okręt zawitał w porcie Avél-Darvell. Powoli opuściłeś pokład, uprzednio żegnając się z poznanymi współpasażerami, uśmiechając się szeroko i podziwiając cudowny widok przystani pełnej dumnych masztowców oraz wspaniałych galeonów. Westchnąłeś lekko, czując, że oto zaczyna się nowy rozdział w twoim życiu. Odebrałeś wszystkie swoje klamoty i ruszyłeś radosnym krokiem pomostem, w stronę zatłoczonego i gwarnego rynku.
 
Fehu jest offline