Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2008, 15:02   #1
Mizuichi
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
[Storytelling] - Łowcy

19 stycznia 2008 roku
Godzina 07.42
Londyn


Sparks siedział na dachu wieżowca. Czekał aż jego cel chodź na chwilę pojawi się w którymś z okien. Padał deszcz. Krople zmniejszały widoczność, wiał wiatr. Wreszcie siwy mężczyzna z brodą, wstał z łóżka i podszedł do okna. Sparks ocenił dokładnie z jaką siłą wieje wiatr, wiedział również że krople deszczu zmienią nieco tor lotu pocisku. Gdy wyliczył już wszystkie parametry wystrzelił. Po raz kolejny okazało się że jego snajperka Heckler & Koch SL9 SD świetnie się sprawuje. Cel został zrealizowany Terry Black został usunięty i już nigdy nikogo nie zamorduje. Sparks szybko spakował karabin do walizki i wrócił do swego pokoju w hotelu. Zadzwonił do zleceniodawcy
- Wszystko załatwione – powiedział chłodno Sparks
- Świetnie zaraz wyślę ci pieniądze na konto

Łowca usiadł na łóżku i włączył swojego laptopa. Sprawdził pocztę. Od razu jeden z listów wydał mu się całkiem zachęcający. Sprawdził nadawcę. Skrzydło, znał tego łowcę nagród, kiedyś pracował z nim w większej akcji, od tamtej chwili się nie widzieli. Sparks otworzył e-maila.

Sparks przyjedź do Nowego Yorku bilet lotniczy już na ciebie czeka w skrytce dwudziestej pierwszej na lotnisku. Proszę pośpiesz się, szykuje się naprawdę wielka robota do zgarnięcia 10 milionów do podziału na kilka osób. Spotkamy się w restauracji Arthur's Landing 21 stycznia o godzinie 14

Sparks nie zastanawiał się zbyt długo spakował wszystkie swoje rzeczy i ruszył na lotnisko. Bilet faktycznie znajdował się w skrytce. Sparks ruszył do Nowego Yorku.

19 stycznia 2008 roku
Godzina 19.40
Nowy York


Ruda była wykończona, wróciła do swego apartamentu po męczącym dniu. Marzyła o gorącym prysznicu. Czerwona dioda na telefonie wskazywała że ktoś nagrał się na automatycznej sekretarce. Podeszła do aparatu i wcisnęła przycisk. Po pokoju rozniósł się znajomy głos.
- Ruda spotkajmy się w najbliższy poniedziałek w restauracji Arthur's Landing, o godzinie 14 jadaliśmy tam dość często z twoim ojcem. Jest pewna robota do wykonania, sporo kasy do zgarnięcie. Cieszę się że znów bę... – skrzydło przestał mówić
Ruda usłyszała jakieś trzaski, jakby odgłos wyłamywanych drzwi, później nastąpiła seria strzałów, prawdopodobnie jeden z pocisków zniszczył telefon teraz Ruda nic już nie słyszała. Michelle jakąś dziwnie nie martwiła się o skrzydło, wiedziała z jakich kłopotów potrafił się wykaraskać. Wierzyła że i tym razem da sobie radę. Nie zastanawiając się dłużej nad wiadomością, poszła do łazienki. Prysznic dobrze jej zrobił, czuła się o niebo lepiej. Buło jeszcze dość wcześnie. Odkorkowała butelkę wina i wypiła kilka lampek. Gdy dochodziła już północ poszła spać.

19 stycznia 2008 roku
Gidzina 09.38
Kalifornia


Brixton obudził się w wynajmowanym pokoju hotelowym. Głowa potwornie go bolała. Uniósł głowę i otworzył oczy, rozejrzał się po pomieszczeniu
- Jezu jaki tu bałagan – powiedział głośno – wczoraj chyba nieźle zabalowałem, a tak pamiętam dostałem szmal za zlecenie – na wspomnienie tego uśmiechną się.
Wstał z łóżka, chwiejnym krokiem udał się do łazienki, spojrzał w lustro, był nieogolony. Nie prezentował się zbyt dobrze w tamtej chwili. Gdy próbował przesunąć nogę w lewo natrafił na jakąś przeszkodę, wycofał kończynę po czym ponowił próbę, tyle że tym razem znacznie mocniej. Usłyszał jakiś jęk. Brixton spojrzał na podłogę, leżał na niej niski facet, który trzymał się za brzuch. Brix podniósł faceta i wyrzucił go za drzwi domu. Ogolił się. Nagle usłyszał dzwonek swojej komórki. Znalezienie jej nie było łatwym zadaniem, jednak udało się nim włączyła się poczta głosowa.
- Brixton mówi skrzydło
- A tak pamiętam – Skłamał Brix – Co jest?
- Mam dla ciebie robotę, praca zespołowa, prosto to nie będzie, szczegóły podam jak już przylecisz do Nowego Yorku, spotkanie w restauracji Arthur's Landing dwudziestego pierwszego o czternastej
– mężczyzna odłożył słuchawkę nie dając Brixtonowi czasu na odpowiedz
Brix zastanowił się przez chwilę, doszedł do wniosku że zlecenie to zlecenie, czemu nie miałby go przyjąć. Kolejny sposób na zarobieni trochę grosza.

19 stycznia 2008
Godzina 15.48
Waszyngton (Dworzec kolejowy)


Fallan śledził swój cel, pozornie łatwa robota, jednak drań miał ochronę trzech goryli. Starszy facet, mniej więcej sześćdziesiąt lat na karku. Bydlak zajmujący się prochami. Przez niego umarło wielu ludzi, głównie dzieci. Facet wszedł do toalety, jego ludzie za nim. Fallan wiedział że to jest właśnie odpowiednia okazja. Wyją swoją Berrete, na lufie umieścił tłumik. Wszedł do toalety, szybko wymierzył i oddał trzy strzały. Goryle padły bez ruchu. Z jednej z kabin usłyszał czyjś krzyk, otworzył ją szybko i strzałem w głowę zlikwidował swój cel. Z kieszeni wyją czarny flamaster i białą kartkę. Napisał na niej drukowanymi literami. „Awaria nie wchodzić” Wyszedł z kibla na drzwiach powiesił wcześniej sporządzoną notkę. Wyciągną swój telefon i włączył go. Dostał smsa. Od Skrzydła. Wiadomość była bardzo krótka: 21 spotkanie w Nowym Yorku restauracja Arthur's Landing godzina czternasta.
Po chwili Fallan usłyszał komunikat kolejowy: Pociąg z Waszyngtonu do Nowego Yorku zostanie podstawiony na tor drugi przy peronie czwartym.
Fallan kilkoma szybkimi susami podbiegł do pierwszego wolnego okienka z biletami, Nabył jeden do Nowego Yorku. Ledwie udało mu się wsiąść do pociągu ten ruszył.

20 stycznia 2008
Godzina 7.00
Nowy York


Wszyscy dojechaliście do Nowego Yorku, macie cały dzień na załatwienie spraw przed spotkaniem ze Skrzydłem.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.

Ostatnio edytowane przez Mizuichi : 15-07-2008 o 15:36.
Mizuichi jest offline