Genialne opowiadanie. Muszę przyznać iż czytałem jak zahipnotyzowany.
Niby nie ma w nim nic wielkiego - żadnych wyniosłości językowych, czy wypolerowanych opisów -, a jednak wciąga jak żadne inne.
Co tu jeszcze można powiedzieć? Że nastraja pozytywnie i poprawia humor? Jak najbardziej. Że... Długo byłoby wymieniać, więc nie będę tego robił. Powiem tylko: Oby tak dalej Milly.
A co do szerokich mas publiczności – nie znają się.