Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2008, 18:45   #8
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Takegawa siedział za stoliczkiem, od którego oderwano go na początku tego irytującego wieczoru. Od tej chwili minęło może kilkanaście minut, jednak to, co go spotkało w ich trakcie skutecznie zrujnowało jego nastrój. Plany na tę noc nie były jakieś szczególnie ważne. Nie spodziewał się wizyty żadnego ze swoich „odbiorców” i chciał spędzić ją do rana na lekturze zaległych książek i periodyków medycznych. Tą wolną noc zaplanował sobie już z tygodniowym wyprzedzeniem i starannie dobrał czas poprzednich posiłków, tak by jego organizm znajdował się obecnie w równowadze. Jego myśli nie mącił ani dekoncentrujący głód spowodowany brakiem chi, ani też jego zmysły nie były przytępione od jego nadmiaru. Toshiro skoncentrował się by jego węch dostroił się do atmosfery pomieszczenia, po którym z wolna roznosił się intensywny zapach niedawno zapalonego kadzidełka. Wizyta obojga niespodziewanych gości wytrąciła go jednak nieco z równowagi, przez co zbyt łapczywie przywitał pierwszą falę doznania. Tym razem nie zbeształ się sam w głębi swojego umysłu. Nie chciał dłużej roztrząsać tej nieprzyjemne i żenującej wizyty, która tak go zirytowała. Pozwolił by jego ulubiony, różany zapach przeniknął wprost do jego wnętrza i w kojący dla duszy spokój przemówił do jego wnętrza…

Ta noc nie będzie stracona…-zdecydował, kiedy jakiś dobiegający z zewnątrz dźwięk wyrwał go z zadumy. Powoli, nie śpiesząc się, wstał i podszedł do wmontowanej w ścianę szafy. Jej drzwi w tandetny sposób imitowały papierową ścianę tradycyjnego domu z jego rodzinnej Japonii. Toshiro nie wybrał takiego mieszkania bynajmniej by przypominało mu strony z których pochodził. Zrobił to by na każdym kroku pamiętać, że wyobrażenie mieszkańców tej podłej krainy na temat kraju jego przodków i jego kultury, jest nie mniej tandetne od wystroju jego schronienia....


***

Cztery noce później ...

San Francisco tonęło w deszczu, pozostawiając ulice opustoszałe nawet z osób pędzących nocny tryb życia. Na ulicy przy której mściło się schronienie Toshiro Takegawy, z zwyczajowo spędzającej tam czas zbieraniny mętów, tej nocy pozostały tylko dwie skośnookie prostytutki nie mogące tej nocy trafić na żadnego klienta. Nagle, zwabione trzaśnięciem zamykających się drzwi, obejrzały się w stronę wejścia do kamienicy czynszowej, naprzeciwko której rogu chroniły się właśnie przed deszczem. Lokal mieścił się niedaleko granic Chinatown i choć sam znajdował się już poza tą dzielnicą, to wyraźnie było na tej ulicy jej bliskość. W tym wypadku objawiały się pod postacią niedawno zamkniętego chińskiej restauracji pod baldachimem, której stały właśnie obie kobiety. Interes jeszcze niedawno kwitł, jednak ociąganie się z płaceniem lokalnej mafii haraczu, którego manager najwyraźniej nie wpisał jako naturalny i obowiązkowy w tej okolicy dodatek do kosztów utrzymania lokalu, spowodowało dosyć gwałtowną interwencję z strony wysłanników tejże jakże profesjonalnej "agencji ochrony". Od zamknięcia nikt nie pofatygował się nawet by zastawić czymś podziurawione od kul szyby, ba, właściciel nie pofatygował się nawet zabrać niektórych mebli z stojącego pod wspomnianym baldachimem
ogródka. Prostytutki przyjrzały się mężczyźnie opuszczającemu właśnie sąsiedni budynek. Był to wysoki jak na standardy swojej rasy -czyli nie oszukujmy się, niezbyt wysoki- mężczyzna, który być może był dopiero w tak zwanym średnim wieku, jednak jego twarz nosiła znamiona zmęczenia życiem, co powodowało, że sprawiał wrażenie starszego. Drobne, skośne i przede wszystkim kaprawe oczka spoglądały z pogardą dla całego otaczającego go świata z za okularów w czarnych, ciężkich oprawkach. Strużki deszczu spływały po jego czole i niewzruszonej twarzy nie wyrażającej niczego ponad to, o czym nad wyraz szczerze i otwarcie informowało jego spojrzenie. Dłonie obu złożonych razem na brzuchu rąk skrywał w szerokich mankietach czarnej koszuli, a na wąskie barki narzucony miał czarny skórzany płaszcz, po którym spływała lejąca się na niego z niego brudna, kwaśna woda z sporym dodatkiem większej części tablicy Mendelejewa. Mężczyzna z punktu widzenia obserwujących go prostytutek nie był szczególnie interesujący gdyż zbliżający się do nich osobnik owszem wyglądał na strudzonego, chętnego na chwilę wytchnienia, jednak równocześnie nie sprawiał wrażenie szczególnie zamożnego. Obie kobiety szybko jednak oceniły własną zamożność i porównały go do stanu swojego strudzenia. Jedna z nich wysunęła się bliżej oświetlającej je latarni by zaprezentować swoje wdzięki.

-Ej, kochasiu. Choć, skoczymy do jakiegoś suchego miejsca i trochę zabawimy w trójkę z moją koleżanką, nie pożałujesz wizyty u takich gejsz jak my…-zagadała do mijającego ich podstarzałego Azjaty szczuplejsza z kobiet. Matka natura nie obdarzyła jej hojnie ani interesującymi mężczyzn gabarytami, które może niespełna dwudziestoletnia średnio atrakcyjna prostytutka obecnie starała się atrakcyjnie zaprezentować przed potencjalnym klientem, ani już też na pewno nie obdarzyła jej blond kręconymi włosami, jakie posiadała obecnie na głowie.

Toshiro wyrwany z zadumy obejrzał się na zaczepiającą go dziewczynę. Jego twarz wykrzywił grymas obrzydzenia na widok nienaturalnego koloru loków okalających jej twarz o wyraźnie wschodnich rysach. Zmierzył ją spojrzeniem i na jego twarzy zagościł delikatny uśmieszek. Kobieta mylnie jednak odczytała to za zachętę i zalotnie patrząc mu w oczy podeszła krok bliżej by filuternie poprawić mu poły jego płaszcza. Jej druga dłoń sięgnęła niże między poły jego odzienia, kiedy nagle, Takegawa odtrącił ją i ruszył dalej swoją drogą.

Toshiro przez resztę drogi odczuwał zniesmaczenie. Nie żeby za życia nie korzystał z usług „dam do towarzystwa”, nie chodziło też o „poziom” upodlenia tych kobiet, zresztą od nocy spędzonej z dziwką jeszcze brzydszą i tańszą od tej zaczął się jego życiowy koszmar. Teraz jednak, po ponad pół wieku od tamtej nie wartej nawet wydanych na nią groszy chwili wytchnienia nie ubolewał już nad tym i zaakceptował swój stan i zadanie w karmicznym cyklu. Chodziło tylko i wyłącznie oto że ta tania wywłoka nazwała siebie i swoją koleżankę gejszami. Poczuł się głęboko dotknięty nie tylko takim wywyższeniem się tego wraku kobiety, gdyż poważnie wątpił w jej wykształcenie w jakiejkolwiek z dziedzin, w których ćwiczyły się tradycyjne japońskie damy do towarzystwa… poczuł się urażony osobiście faktem, że ten wrak kobiety wziął go za ignoranta jakby był miejscowym białym barbarzyńcą!

Postanowił nie informować kobiety o tym, że kilka dni pracy temu najwyraźniej zaraziła się bardzo brzydką chorobą, która wkrótce uniemożliwi jej dalsze praktykowanie zawodu którym zapewne trudni się od dziecka. W głębi ducha uśmiechnął się widząc oczami wyobraźnie jak jej alfons kończy jej marny żywot strzałem w głowę, kiedy już wyjdzie to na jaw. Toshiro pomodlił się do Przodków o powodzenie w –za przeproszeniem- interesie tej kobiety nim to się stanie, dodając jeszcze skrycie odmówioną modlitwę w intencji alfonsa, by ten nim się dowie skorzystał jeszcze z jej darmowych usług wliczonych w cenę „opieki”…
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel

Ostatnio edytowane przez Ratkin : 22-07-2008 o 19:45.
Ratkin jest offline