Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2008, 22:47   #6
alathriel
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany

Katedra Notre-Dame ma w sobie magię. Ściąga do siebie zarówno tych, którzy poszukują spokoju i wytchnienia, tych, których nurtują pytania bez odpowiedzi, jak i tych, którzy chcą szybko załatwić swoje sprawy.
Caspian już dawno nie myślał o Theusie. Teraz chroniąc się w cieniu portyku zaczynało go to gnębić coraz bardziej.

Co więcej, kobieta o której mówiła Madame Lena Tedous spóźniała się. To znaczy praktycznie się nie spóźniała, on przyszedł za wcześnie i tego oczekiwał od innych. Zwłaszcza teraz, kiedy grunt spod jego nóg usypywał się z prędkością lawiny. I wtedy Ją ujrzał. Weszła na plac i on już wiedział, że to Ona. Był pewny. Ale ktoś za nią szedł. Organizacja uczyła dostrzegania tego co nie dostrzegalne. Co często równało się bycia wiecznym hipochondrycznym niedowiarkiem.
I wtedy Ona stanęla obok niego, pogrzebała w tobie i odezwała się do niego.
- Witam, nazywam się Meike Siversten.
Caspian ukłonił się. I znów miał rację.
Dziewczyna dygnęła i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Do Twoich usług Pani, Caspian Balzac. Cieszę się, że stawiłaś się na spotkanie.
Chciał powiedzieć więcej, ale towarzystwo mężczyzny, który szedł za nią krok w krok (tak to widział Caspian) bardzo mu nie pasowało. Spojrzał na niego tak, żeby ten wiedział, iż nie jest mile widziany.

Oczy Maike ze zdziwieniem powędrowały za jego wzrokiem i dostrzegły kolejnego mężczyznę. („ -A ten to kto?”) zaintrygowany głos zadźwięczał jej w głowie. „-niby skąd mam wiedzieć” automatycznie odpowiedziała na pytanie. Dopiero po sekundzie dotarła do niej bolesna prawda… obudziła się. Postanowiła się na razie nic nie mówić i poczekać na rozwój sytuacji.
- Pan sobie życzy?
- Nic specjalnego –
odparł mężczyzna. – To raczej nie pan mnie zainteresował, co pańska towarzyszka. Pani wybaczy, kawaler de Sept Tours – przedstawił się, - miło mi poznać. Natomiast wie pan, to chyba nic dziwnego, ze szukający jakiejś roboty szlachcic, któremu setnie się nudzi, zwraca uwagę na niewiasty o interesującej urodzie. Planowałem spędzić nieco czasu w katedrze, ale może miałaby pani chwilę czasu wieczorem. Serdecznie zapraszam na dobrą wieczerzę bez jakichkolwiek zobowiązań .

(„-czy ja dobrze słyszałam?! On powiedział INTERESUJĄCEJ!? Co to za określenie?! „) Głos w głowie dziewczyny grzmiał furią. („-co ja jestem, okaz w zoo!? Nieprzeciętna to rozumiem, piękna, ale… interesująca? To już tylko jeden krok od oryginalnej! ”) W głowie Meike aż huczało, ale zdawała się nie słuchać tego, co się tam działo. Obcy mężczyzna zaprosił ją na kolację! Zaczerwieniła się delikatnie, jednak głos wewnątrz wyraźnie domagał się wysłuchania. W pewnym momencie wyraz twarzy dziewczyny na stężał a oczy błysnęły intensywną zielenią. Biła z nich wściekłość, jakby chciała rozerwać Sept Torusa na strzępy. Trwało to zaledwie jedną dziesiątą sekundy i zaraz natychmiast ustąpiło pogodnemu uśmiechowi. Po chwili pozostawało jedynie ulotne wrażenie mirage’u. Postanowiła uprzejmie odmówić, w końcu miała teraz ważniejsze sprawy na głowie. Otworzyła usta nabierając powietrza, ale… nie zdążyła nic powiedzieć.

Kawaler de Sept Tour? Caspian poczuł się, jakby go ktoś uderzył obuchem przez łeb. Uśmiechnął się pod nosem.
- Cieszę, ze stawiłeś się na umówione miejsce spotkania, kawalerze de Sept Tour. Widocznie szczęście nam dopisuje, gdyż list od Ojca Baltazara nie mógł do ciebie dotrzeć, gdyż zmieniłeś nagle miejsce pobytu. A teraz może przejdźmy gdzieś w spokojniejsze miejsce, gdzie będę mógł Wam nakreślić szczegóły. Jeśli oczywiście jesteście dalej zainteresowani.
Dziewczyna spoglądała raz na Caspiana raz na drugiego mężczyznę. W jej głowie znowu rozległ się wściekły głos tym razem pełen również sprzeciwu („-To ON też idzie!? W takim razie ja się z tego wypisuje!”) „-Z theusem” – Odparła ze stoickim spokojem Maike. Głos fuknął coś jeszcze, po czym obrażony, zamilkł. Przez to całe zamieszanie w swojej głowie dziewczyna zapominała się przedstawić drugiemu mężczyźnie. Ocknęła się dopiero teraz.
-przepraszam, nie przedstawiłam się - skłoniła się z zakłopotaniem i wyciągnęła doń w stronę Sept Torusa– Maike Siversten
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline