Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 01:30   #2
Gwena
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
Carla di Olesi zeszła z warty dobrze po północy. Mimo to gdy się obudziła rano - jak zwykle kilka chwil przed pobudką o 6, jej ciemnoszary mundur elewa Akademii Artylerii leżał idealnie złożony na taborecie. Nie pamiętała kiedy go zdjęła, ale 4 lata spędzone w wojskowych szkołach wyrobiło w niej pewne automatyczne odruchy.
Po chwili zdała sobie sprawę, że dziś zaczynają się 10 dniowe wakacje przed nowym rokiem i nie musi się zrywać na poranne ćwiczenia.

Jakby mało tego szczęścia wczoraj dostała list od przełożonego jej zakonu - Świętej Włóczni, że prawdopodobnie nie będzie w tym okresie potrzebna i starczy jeśli będzie na posterunkach w mieście informowała gdzie ją można znaleźć.

Mimo, że spędziła już prawie dwa lata w Nuln nigdy jeszcze nie dysponowała taką ilością wolnego czasu. Może pora na poznanie ciekawszych miejsc? Do tej pory całe jej tutejsze życie zamykało się w kręgu dzielnic Świątynnej i Uniwersyteckiej oraz - w okresach wakacji zwykłych imperialnych studentów - służby w rozmaitych, często ponurych miejscach w straży Myrmidii która wspomagała Straż Miejską. Na wspomnienie patroli we Wschodniej i Zachodniej dzielnicy jeszcze teraz przebiegł ją dreszcz. Nie, to nie były miejsca, które chciała odwiedzić w czasie wakacji.

Wstała, zaczęła rozważać następny problem. Właściwie nie miała w co się ubrać. W szafie miała kilka kompletów mundurów elewa - od roboczych po paradne i mundur kandydata-oficera zakonu. Gdy przyjechała tu z Tilei, matka zadbała o to by miała ze sobą kilka sukien, jednak dwa lata dodały jej wzrostu, a ćwiczenia dodały jej muskulatury. Może pora odwiedzić krawcową? Wzruszyła ramionami, i tak pewnie nic nie uszyje przed końcem wolnego. Zresztą czy umiałaby jeszcze poruszać się w sukni?

Po chwili zastanowienia wybrała mundur zakonny. Czerwony płaszcz ze złotym emblematem Bogini, czerwonoczarny kaftan, złoty napierśnik, czarne spodnie z lampasem były dość strojne by móc się wszędzie pokazać. Jak co dzień przypasała do boku rapier i lewak. Dłuższą chwilę walczyła z włosami - normalnie spięte w krótki warkocz, nie chciały się ułożyć puszczone luzem.

Zdawała sobie sprawę, że w takim stroju, będzie zwracać uwagę. Imperium nie przywykło do myśli - całkiem naturalnej dla Tileańskiej wyznawczyni Myrmidii - że kobieta może być zawodowym żołnierzem, a tym bardziej oficerem. W Akademii prócz niej były tylko dwie elewki i nieraz musiały sobie dawać radę z docinkami elewów. Cóż, to naprawdę był problem Imperialnych nie jej. A kose spojrzenia można było ignorować.

Gdy była gotowa, stwierdziła, że skorzystanie ze stołówki akademickiej nie byłoby dobrym początkiem urlopu. Pora zjeść coś naprawdę dobrego. W okolicach Reiks Platzu było pełno restauracji kuszących dobrym jedzeniem.

Ruszyła na miasto, mimo wczesnej pory już dość gwarne. Zanim doszła do placu drogę jej zablokował korek spowodowany przez kłócących się woźniców i sztuczny tłok wywołany przez obżynaczy mieszków. Zaczepił ją młody żebrak, nie był to dla niego dobry dzień - usłyszał: Zgłoś się do Akademii, zawsze przyjmujemy "dzieci armat" jeśli chcesz uczciwie zarobić. Gdyby była w mundurze elewa dzieciak ominąłby ją z daleka.

Chwilę później prawie u jej nóg wypadł z gwałtownie hamowanego dyliżansu młodzieniec zakopując się w zaspie. Gdy się zaczął podnosić, wyglądał jak brudny - w Nuln jest wszystko brudne - bałwan. Carla nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Po chwili zaczęła przepraszać biedaka za nieodpowiednią do sytuacji wesołość.
 
Gwena jest offline