Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2008, 10:35   #7
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
- Miło mi, panno SilverstenSept Tours ucałował tak szybko jej dłoń, że nie mogła zdążyć zareagować, jeżeli przypadkiem nie była zwolenniczką takiego witania kobiet. Ech, może nie była idealną pięknością, ale miała w sobie coś, co przyciągało wzrok. Niewątpliwie sporo seksapilu i czerstwej żywotności okraszonej dosyć ładną buzią. Sylwetka też niczego sobie. Zaś zachowanie, hm, tutaj miał trudność. Nie mógł ją zakwalifikować do żadnej z grup mieszkańców Thei. Może mieszczka, albo biedna córka szlachecka? – Mam nadzieję, że się pani zastanowi nad propozycją.

- Natomiast co do pana uwagi, monesieur, to prosiłbym o jaśniejsze sprecyzowanie, o co panu chodzi. Niewątpliwie, podanie nazwiska ojca Baltazara przemawia za panem. Wydaje się również, że słyszał pan o mnie i wiedział, ze dla niego pracuję. Niemniej, spotykałem się już z wieloma przypadkami, które nastawiły mnie do nieznajomych z najwyższą nieufnością. Pan rozumie, mam taki niezwykle sympatyczny zwyczaj uważać na obcych, szczególnie takich, którzy są bardzo mili. Niemniej, skoro ma pan jakąś propozycję, chętnie wysłucham.

Caspian jednym rzutem oka ogarnął postać Kawalera de Sept Tours. Wydawał się ostrożny, z mową kwiecistą, w gestach niezbyt wylewny. A kobieta, polecana przez Towarzystwo, jeszcze było trochę czasu, aby zaprezentowała swoje "walory".

Caspian uśmiechnął się, aby zrobić dobre wrażenie. Nawet nie było widać, jak wymuszony był ten wyraz twarzy. Spod płaszcza wyciągnął list od Ojca Baltazara i podał de Sept Tours'owi.



Pierścień dyskretnie migotał odbijanym światłem na palcu Caspiana. Poczekał, aż Różokrzyżowiec skończy czytać.
- Czy to wystarczy, monsieur, za dowód?
- No cóż. Częściowo. Rzeczywiście, poznaję styl ojca, a pieczęć, którą był spięty dokument także należy do niego
- przyznał oglądając przełamany lak. - Ale jak sam pan widzi w liście stoi napisane, że najpierw muszę zobaczyć pierścień.
- Oto jest
Ernestowi zaświecił blask złota, z którego wykonany był sygnet zakonny. Rzeczywiście, była to niewątpliwie oryginalna symbolika, którą posługiwała się tylko organizacja. Mało prawdopodobne, uznał, żeby ktoś się trudził z podrabianiem pierścienia, czy listu dla takiej płotki, jaką był w hierarchii. Ponadto, ów mężczyzna nie mógł przecież przewidzieć, że zainteresuje się ową dziewczyną i pójdzie jej tropem.
- Cóż – przyznał, - wygląda dobrze. Wysłucham cię więc, monsieur, jeżeli zaś pańskie dyspozycje nie będą się sprzeciwiały zasadom zakonnym, postaram się panu odpowiednio pomóc. Oczywiście - zwrócił się znów do dziewczyny. - Zaproszenie na wieczór, o ile ten pan - wskazał na mężczyznę, - czegoś nie wymyśli, jest ciągle aktualne.
 
Kelly jest offline