Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2008, 21:53   #249
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Cofnął się na schody wieży, ciężko dysząc. Trup zabitego Niemca leżał bezwładnie na posadzce katedry. Koszmar powrócił ze zdwojoną siłą. Teraz każdy ze zbliżających się, majaczących w dymie spowijającym katedrę Niemców miał twarz ofiary „Jonasza”. Cofnął się jeszcze. Jego plecy oparły się o chłodną, starożytną ścianę. Wtedy oni wystrzelili. Kilkanaście pocisków wydarło życie z ciała „Jonasza”.

***

Ciemność… ciemność… ciemność… Cuchnąca ciecz spowijająca ich twarze i dłonie, a potem świadomość ostatecznej walki i śmierci. „Wierny” otworzył oczy, prychając i krztusząc się breją zalegającą w ciemnym kanale. Wciąż czul smród karbidu, który hitlerowcy wpuścili do kanału. Podniósł się na równe nogi. Obok niego podnosił się z klęczek „Chmura”. Kapral po omacku odnalazł swój karabin i sprawdził odruchowo amunicję. Wszystko było jak należy. Tak jakby koszmar w katedrze nigdy się nie wydarzył.
- Kurde… - wyszeptał z trudem, macając się rękoma po piersi, którą rozerwała seria z kaemu. Ani śladu rany! Poza starymi, jeszcze ze Starówki.
- Pluton… szturmowy… „Wierny”…, do mnie… - wychrypiał porucznik i zobaczył, jak kilka osób wokół niego podnosi się.
- „Chmura”… melduje się – kapral nie silił się nawet na zawadiacki ton.
- „Jastrząb”, zdolny do walki… - chudy, ponury powstaniec stanął przed „Wiernym”.
- Jestem. – „Daniel” z przewieszoną snajperką stanął przed „Wiernym”. Jego oczy lśniły chorobliwie w ciemnościach.
A potem zapadła cisza. Zaczęli się rozglądać, szukając pozostałych towarzyszy.
- „Grom”? … … „Basia”?! … „Olga”?! „Czarny”?! …. „Jonasz”!!!
Odpowiadało mu echo niosące się po wilgotnym korytarzu.

Wtem w oddali zamigotało przytłumione światło latarki, podnieśli szybko broń, lecz głoś, który usłyszeli nie należał do Niemca:
- Tu Śródmieście! Śródmieście! Nie strzelać! My z baonu „Chrobry”! Jesteście już na naszym terenie!

Przedarli się.

***

Ciemność… ciemność… ciemność…
A potem szary świt. „Jonasz” ocknął się na kupie gruzu, prowizorycznej linii obrony. Szybko podniósł MG-42, sprawdził stan amunicji. Pół puszki. Jak zwykle.
- „Basia”?
Sanitariuszka przebudziła się. Jak każdego dnia. Pokiwała tylko apatycznie głową, a potem zajęła swoją pozycję. Niedaleko od niej leżał za przewróconym posągiem Chrystusa „Czarny” ze stenem. Niedaleko „Grom”, który jak co rano po przebudzeniu skrzywił się jak do płaczu, lecz szybko opanował, by inni tego nie widzieli.
Widzieli, lecz nikogo już nic nie dziwiło.

Zaraz miał nastąpić atak bestii. Jak codziennie. Każdego dnia szły rano do ataku, potem znów, i znów, i znów…

Jak każdego dnia oni zginą, by znów powrócić z bronią w ręku, by przez wieczność bronić Katedry przed bestiami.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline