Michał usłyszał chlapnięcie wody. W momencie gdy pukał do drzwi, zauważył kątem oka postać mężczyzny stojącego kilka metrów za nim. Prawdopodobnie to on spowodował owe chlupnięcie, wpadając w kałużę wody. Mężczyzna, tak jak on sam, przemoknięty był do suchej nitki. Na głowie miał charakterystyczny melonik, z rantów którego spływała teraz ciurkiem woda. Mężczyzna zbliżył się w kierunku drzwi i Michała. Michał miał właśnie zamiar coś powiedzieć gdy drzwi, przed którymi stali, otworzyły się powoli. W drzwiach ukazał się najbardziej stereotypowy lokal, jakiego Michał mógł sobie wyobrazić . Nawet kulał wyraźnie na lewą nogę. Spojrzał na mężczyzn podejrzliwie, po czym rzekł;
- Witajcie przybysze - skłonił się. - To miło, że zawitaliście do tego starego domostwa, aby odwiedzić lorda, którego sługą jestem.
Zrobił pauzę, zaczerpnął powietrze i dokończył;
- Nasz dom zawsze jest otwarty, a mój pan samotny i rad jest z gości... Lecz nim was wpuszczę, muszę poznać powody dla których tu przybyliście...
W środku dojrzeliście jeszcze kolejnego starszego mężczyznę, który był tutaj raczej przybyszem.
- Witam- rzucił krótko Michał.- Dziękuję za powitanie- wydukał po angielsku, przetwarzając w myślach wszystko co powiedział lokaj, bo jego szkocki akcent, i wyrafinowana forma, mogłaby zaskoczyć rodowitego Szkota.
Im dalej na północ, tym gorzej- pomyślał Michał z niechęcią. Szkocki i jego lokalne warianty.
- Nazywam się Michał- przedstawił się i spojrzał na mężczyznę obok, po czym znów na lokaja i faceta, który stał w głębi domu, i dokończył- miałem pewną nieprzyjemność, która zmusiła mnie do tego, że trafiłem tutaj. Mój kierowca, który miał mnie zawieść do miasta Brastferry, zostawił mnie na środku jezdni i odjechał. Dostrzegłem ten dom, więc pomyślałem, że zwrócę się do kogoś o pomoc, bo mój telefon komórkowy i torba zostały w aucie. Mam nadzieję, że to niedaleko stąd?
Lokaj spojrzał na obu mężczyzn z tym samym spokojem, z którym ich przywitał. Michał miał nadzieję, że będzie chociaż mógł zadzwonić stąd po taksówkę, aby móc dostać się w końcu do Brastferry jeszcze tego wieczoru.
__________________ Fortune is fickle.
"Do not follow the Dark Side" |