WÄ…tek: Zmierzch Katedr
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2008, 15:37   #1
Ernest Resch
 
Ernest Resch's Avatar
 
Reputacja: 1 Ernest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwu
Zmierzch Katedr

Koniec lata na północy Fearunu bywa chłodny, słońce coraz niżej, zimne wiatry wieją od potężnego oceanu.
Najlepiej już szykować się na nadchodzącą zimę. W małych królestwach, które właśnie opuszczacie zima zawsze przychodzi wcześniej. Bywa tak, że pierwszy śnieg spada wraz z początkiem jesieni, a im dalej na północ tym zimniej. Wozy zakopują się w rozmoczonych traktach, jednak Was... Was to nie obchodzi. Rzeka jest ciepła i spokojna. Przystanek po przystanku zbliżacie się w stronę Neverwinter.
Tam zimy są łagodne i to mimo bliskości mroźnego morza. Ciepłe źródła grzeją to miasto, jedno z najpiękniejszych w całym Fearunie.

Rzeka płynie powoli, wraz z dwójką flisaków powoli spływacie, kucyk leniwie ciągnie tratwę po dość mocno zarośniętym nabrzeżu, brzegi rzeki porastają trzciny, a dalej ciągną się przepastne knieje, których nazwy zapomniano w pomroce dziejów, z miejscowych legend wynika, że duchy mieszkają w najciemniejszych jarach. Tu walczono nie raz, wiele z tych drzew widziało tysiące zabitych. Od tysięcy lat okolica była szarpana wojnami. Jeśli drzewa mogły by mówić nie jedno by opowiedziały.

Odpoczywacie na tratwie, ostatnie tygodnie was nie oszczędzały, najpierw felerna wyprawa na smoka, zamek w skale, zamek w gobelinie, zamknięci. Oj za dużo tego, potem smok. Nie mieliście pojęcie że umiecie uciekać tak szybko. Na szczęście wszystko się skończyło. Teraz czeka was jedynie spokojna podróż... Dłuuuugo w dół rzeki...

Bogowie!!! Tu nigdy nie było rozwidlenia!- Wrzasnął Bart, dowódca załogi barki, nurt nas ściąga.
Jonas odetnij KlerÄ™ bo siÄ™ potopi!!!- WrzasnÄ…Å‚ do drugiego flisaka.

Szybkie cięcie toporkiem, konik odbiegł w stronę lasu przestraszony hukiem łamanych desek.
Trzymajcie się! To dopiero początek!- Wrzasnął ku zaskoczonej drużynie.-Znosi nas na środek.
 
Ernest Resch jest offline