Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2008, 14:49   #5
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Dziewczynka spokojnie odwróciła się w stronę nieznajomego. Coś niewątpliwie było mocno nie tak z tym dzieckiem. Zaczynając od faktu, że nie speszyła się na widok nieznanej persony, zaś na lekko nieobecnym, apatycznym spojrzeniu kończąc.
- To…to nie dla mnie. To dla pana C…
Powiedziała, zbierając myśli w sensowną całość. Po czym zamilkła.
- Zaczepianie małych dziewczynek chyba nie jest odpowiednie na Twój wiek, prawda?
Czarnowłosy, o wciąż mokrych kłakach, znajdował się w otwartych drzwiach, opierając o framugę. Jego persona była praktycznie goła, jeśli nie liczyć ręcznika w który był opasany. Na jego lewej piersi znajdował się tatuaż czarnego węża, pożerającego swój ogon. Założone ręce i potępieńczy uśmieszek kompletowały aparycję, kiedy zwrócił się do swojego imiennika.
- Mój wiek?
Uśmiechnął się lekko blondyn z potężnym bałaganem na głowie.
- Zapewniam Cię, że mój wiek nie ma tu nic do rzeczy, chociaż zachowałem na tyle przyzwoitości by nie zgadzać się na piwo dla młodych. To szkodzi zdrowiu - zawahał się chwilę jakby rozmyślając sekundę, czy dwie - czasami nawet życiu, ale nie chcemy tutaj prawić morałów, prawda?
Wyprostował się dumnie, ale jego drapieżne ruchy osłabły wracając do "normy", którą zagubił, lecz starał się przywrócić.
- Jesteś Pan C., tak?
Odwrócił jedynie głowę do półnagiego mężczyzny. Skrzywił się lekko widząc zwierzęcy symbol na jego skórze. Rozmówca parsknął nieznacznie śmiechem, jednak natychmiast się opanował. Być może o tego typu reakcję właśnie mu chodziło? Kto wie. Kto mógł pojąć ten zwichrowany umysł. Na pewno nie nikt o zdrowych zmysłach.
- Ok…najwyraźniej niedosłyszałeś…jak już powiedziała mała, alkohol jest dla mnie.
Pstryknął palcem, puszczając echo po korytarzu, po czym skinął na dziewczynkę. Ta przytaknęła, pośpiesznie i bez słowa wzięła dwie puszki jak kazał wcześniej i ruszyła w kierunku pokoju, znikając w jego wnętrzu.
- Mogę pomóc w czymś jeszcze? Rozwiać jakiekolwiek inne wątpliwości? Heh…
Rozczesał palcami mokre włosy w jednym, gładkim ruchu.
- Zapewniam Cię, że słuch mam dobry. Widziałem zaś twą... hm.. widziałem dziewczynę, a nie jej zamiar.
Ustąpił drogi dziewczynie z piwami. Spojrzał znów na jegomościa marszcząc delikatnie czoło. Nowy znajomy pokręcił głową z uśmiechem.
- Kim jesteś, prócz Pana C., hę?
Postąpił krok w stronę rozmówcy. Podniósł dłoń by podrapać się po brodzie, a następnie delikatnie dotknął trzech, małych dzwonków wiszących na łańcuszku na jego szyi. Nie wydały z siebie żadnego dźwięku mimo lekkiego poruszenia. Opuścił następnie rękę wyczekując odpowiedzi. Mężczyzna przyjrzał się dzwonkom które wisiały na szyi jego rozmówcy. Uśmiechnął się pompatycznie, może nieco prześmiewczo.
- Ładna ozdoba. Trudno dzisiaj znaleźć wyrób podobnej jakości…
Spojrzał na okno w korytarzu i dopowiedział dość pośpiesznie:
- Wyborna pogoda, prawda? Mam nadzieję, że nic nam jej nie popsuje…szkoda by było. Zaś co do twojego pytania…czemu miałbym się spowiadać? Heh…
Pstryknął w srebrny kolczyk w swoim uchu.
- Spowiadać?
Uniósł brew dość zaskoczony. Schował dzwonki pod hawajską koszulę pospiesznie. Podniósł brew zaskoczony i odrobinę wytrącony z równowagi. Nie zamierzał rozmawiać dłużej. Potrzebował medytacji i swych duchów.
- Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, opuszczę Cię i wrócę do własnych spraw.
Odwrócił się w celu szybkiego oddalenia do swojego pokoju.
- Wolę gdy pada...
Dodał na odchodnym i zatrzymał się nagle. Westchnął i zawrócił z powrotem wyjmując niewielki portfel by kupić sobie jakiś przeklęty napój technologii. Deszczówka.. najlepiej by było gdyby nałapał deszczówki, chociaż nie do końca był pewien co w niej będzie pływać.
- Heh…wierz mi…zauważyłem…do zobaczenia.
Drzwi zamknęły się szczelnie.
 

Ostatnio edytowane przez Highlander : 03-08-2008 o 14:56.
Highlander jest offline