Dziewczynka spokojnie odwróciła się w stronę nieznajomego. Coś niewątpliwie było mocno nie tak z tym dzieckiem. Zaczynając od faktu, że nie speszyła się na widok nieznanej persony, zaś na lekko nieobecnym, apatycznym spojrzeniu kończąc. - To…to nie dla mnie. To dla pana C…
Powiedziała, zbierając myśli w sensowną całość. Po czym zamilkła. - Zaczepianie małych dziewczynek chyba nie jest odpowiednie na Twój wiek, prawda?
Czarnowłosy, o wciąż mokrych kłakach, znajdował się w otwartych drzwiach, opierając o framugę. Jego persona była praktycznie goła, jeśli nie liczyć ręcznika w który był opasany. Na jego lewej piersi znajdował się tatuaż czarnego węża, pożerającego swój ogon. Założone ręce i potępieńczy uśmieszek kompletowały aparycję, kiedy zwrócił się do swojego imiennika. - Mój wiek?
Uśmiechnął się lekko blondyn z potężnym bałaganem na głowie. - Zapewniam Cię, że mój wiek nie ma tu nic do rzeczy, chociaż zachowałem na tyle przyzwoitości by nie zgadzać się na piwo dla młodych. To szkodzi zdrowiu - zawahał się chwilę jakby rozmyślając sekundę, czy dwie - czasami nawet życiu, ale nie chcemy tutaj prawić morałów, prawda?
Wyprostował się dumnie, ale jego drapieżne ruchy osłabły wracając do "normy", którą zagubił, lecz starał się przywrócić. - Jesteś Pan C., tak?
Odwrócił jedynie głowę do półnagiego mężczyzny. Skrzywił się lekko widząc zwierzęcy symbol na jego skórze. Rozmówca parsknął nieznacznie śmiechem, jednak natychmiast się opanował. Być może o tego typu reakcję właśnie mu chodziło? Kto wie. Kto mógł pojąć ten zwichrowany umysł. Na pewno nie nikt o zdrowych zmysłach. - Ok…najwyraźniej niedosłyszałeś…jak już powiedziała mała, alkohol jest dla mnie.
Pstryknął palcem, puszczając echo po korytarzu, po czym skinął na dziewczynkę. Ta przytaknęła, pośpiesznie i bez słowa wzięła dwie puszki jak kazał wcześniej i ruszyła w kierunku pokoju, znikając w jego wnętrzu. - Mogę pomóc w czymś jeszcze? Rozwiać jakiekolwiek inne wątpliwości? Heh…
Rozczesał palcami mokre włosy w jednym, gładkim ruchu. - Zapewniam Cię, że słuch mam dobry. Widziałem zaś twą... hm.. widziałem dziewczynę, a nie jej zamiar.
Ustąpił drogi dziewczynie z piwami. Spojrzał znów na jegomościa marszcząc delikatnie czoło. Nowy znajomy pokręcił głową z uśmiechem. - Kim jesteś, prócz Pana C., hę?
Postąpił krok w stronę rozmówcy. Podniósł dłoń by podrapać się po brodzie, a następnie delikatnie dotknął trzech, małych dzwonków wiszących na łańcuszku na jego szyi. Nie wydały z siebie żadnego dźwięku mimo lekkiego poruszenia. Opuścił następnie rękę wyczekując odpowiedzi. Mężczyzna przyjrzał się dzwonkom które wisiały na szyi jego rozmówcy. Uśmiechnął się pompatycznie, może nieco prześmiewczo. - Ładna ozdoba. Trudno dzisiaj znaleźć wyrób podobnej jakości…
Spojrzał na okno w korytarzu i dopowiedział dość pośpiesznie: - Wyborna pogoda, prawda? Mam nadzieję, że nic nam jej nie popsuje…szkoda by było. Zaś co do twojego pytania…czemu miałbym się spowiadać? Heh…
Pstryknął w srebrny kolczyk w swoim uchu. - Spowiadać?
Uniósł brew dość zaskoczony. Schował dzwonki pod hawajską koszulę pospiesznie. Podniósł brew zaskoczony i odrobinę wytrącony z równowagi. Nie zamierzał rozmawiać dłużej. Potrzebował medytacji i swych duchów. - Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, opuszczę Cię i wrócę do własnych spraw.
Odwrócił się w celu szybkiego oddalenia do swojego pokoju. - Wolę gdy pada...
Dodał na odchodnym i zatrzymał się nagle. Westchnął i zawrócił z powrotem wyjmując niewielki portfel by kupić sobie jakiś przeklęty napój technologii. Deszczówka.. najlepiej by było gdyby nałapał deszczówki, chociaż nie do końca był pewien co w niej będzie pływać. - Heh…wierz mi…zauważyłem…do zobaczenia.
Drzwi zamknęły się szczelnie.
Ostatnio edytowane przez Highlander : 03-08-2008 o 14:56.
|