Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2008, 15:58   #197
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Alcia poczuła się nieco zagubiona. Inne dzieci szybciej niż ona zrozumiały sytuację róży, podjęły decyzje, wobec których mogła tylko się podporządkować. Wiedziała, że nie powinni stać w miejscu, ale chciała czasem by ktoś wytłumaczył jej, co dzieje się w tym dziwnym świecie, który ją otaczał. Jedynym pocieszeniem był dotyk ciepłej, puszystej sierści Koteczka, a także... dotyk miłej wełenki. Od pewnego czasu bowiem Owieczka Misi nie odstępowała jej i Koteczka na krok, brykając radośnie z niewidzialnym przyjacielem dziewczynki.

Widząc zabawy dwóch zwierzaków, buzia Ali wręcz promieniała, a problemy szybko ulotniły się z jej główki, gdy do trójki urwisów dołączyła poważna zazwyczaj Monika.

Ala szła więc dalej dzielnie, rozmawiając przy tym innymi dziećmi. O czym paplała? Trudno sprecyzować, wszak jako dziewczynka szczera i otwarta, mówiła po prostu o wszystkim, co przyszło jej do głowy. O śpiewie ptaszków, o złym królu, o Koteczku, o niedobrym szpinaku, o swoich rodzicach, o słoneczku... jedynie unikała tematu swoich snów, choć te cały czas krążyły po jej blond główce.

Czas mijał, a Alusia zaczęła odczuwać zmęczenie. Gdy już miała poprosić Michasia, aby ten znów wziął ją na wózek, hen, hen daleko na linii horyzontu dzieci dostrzegły miasto. Śliczne, otoczone murami wydawało się dziewczynce tak ogromnym, że mogło stanowić ów Babilon, do którego podążali. To dodało jej sił, które pozwoliły jej przejść cała trasę na własnych nóżkach, nawet, kiedy Kuba rozwiał jej przypuszczenia, nazywając mieścinę grodem Kraka.
Kimkolwiek jednak ów Krak nie był, to na pewno w takim dużym skupisku ludzi było dużo sklepów, a skoro było dużo sklepów, to musiały być wśród nich kramiki ze słodyczami.

Marząc o słodkich krówkach i czekoladzie z truskawkami, Alcia ledwo słuchała rozmów innych dzieci. Dopiero słowa Misi o smoku zwróciły jej uwagę.

- E tam, zły. Pewnie jest po prostu smutny, albo zaklęty, jak pan Wilk. Kotecku... – blondyneczka spojrzała poważnie na swojego przyjaciela, który od razu popatrzył na nią swymi pionowymi źrenicami – Musimy zrobić, żeby pan smok był scenśliwy, a nie zły. W imieniu księzyca!

- Miaaaau!


Rozkładając rączki, jakby leciała, Ala pomknęła przed siebie z zapałem. Niestety, nawet wtedy miasto nie bardzo się przybliżyło. Wyglądało na to, że tego dnia dzieci nie zdążą wejść za bramy i będą musiały nocować pod gołym niebem. Noc była ciepła, więc ta perspektywa nie martwiła przesadnie Alicji, natomiast myśl o dłuższym oczekiwaniu na karmelki, zdawała się nieznośna!

- Ja chcę krówkę... gdzieś tu musi być jakiś sklepik... – marudziła dziewczynka przechadzając się po okolicy, w której mieli spać.

Kiedy tak szła przed siebie, podobnie jak inne dzieci, dziewczynka dostrzegła młodego mężczyznę o smutnych oczach. Cała jego fizjonomia nie pasowała jednak do sprzedawcy słodyczy, wobec czego Alcia uznała, że muszą jechać na tym samym wózku. Podeszła powoli do obcego i dygnęła przed nim, podobnie jak przed chwila uczynił to Staś. Dziewczynka jednak nie czuła żadnego skrępowania, bowiem twarz młodzieńca budziła w niej sympatię.

- Dzień... Dobry wiecór! Jestem Ala, mam siedem lat. – przedstawiła się, jak uczyła ją mama – Cemu jest pan smutny? Skońcyły się panu cukierki?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 03-08-2008 o 16:01.
Mira jest offline