Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2008, 23:29   #198
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rozdział dwudziesty drugi
W którym dzieci spotykają Mał... nooo, Już-Nie-Tak-Małego-Księcia.

Róża odprowadzała wzrokiem dzieci. Grube szkło klosz dziwnie deformowało sylwetki maluchów, czyniąc je na przemian grubymi i chudymi. Róża zafalowała płatkami, co z pewnością w jej przypadku oznaczało niezwykle głębokie westchnienie:

- Książę jest wierny, ale swojej Róży. Ja nią nie jestem niestety. – I zwiesiła kielich tak nisko, że niemal trąciła pręcikami źdźbła trawy. Po płatkach popłynęła zapomniana kropla rosy, zawisła na krawędzi i spadła, wtapiając się w spragnioną wilgoci ziemię.

A dzieciaki, bez większych przygód pomaszerowały wzdłuż traktu. No oczywiście nie licząc drobnych zatargów Kuby z mrówkami i jabłonką czy Jasia z ŻądlOsą. Zmierzch zapadł nad podziw szybko, a zmęczenie wreszcie dało znać o sobie. Cel mieli tuż, tuż. O ile celem było to wielkie, imponujące miasto o strzelistych wieżycach i wysokich murach.

Poradnik nie kłamał, przynajmniej dotychczas. Co najwyżej jasno i wyraźnie stwierdzał: „Kubo, ja tego nie wiem, więc czynisz to na własną odpowiedzialność”. Tym razem jednak jasno stwierdził, że ludzie są mili, ino jakiś problem ich trapi. Jeśli to Gród Kraka z legendy, to Jaś musi mieć rację. Smok. To słowo dzieciom nie kojarzyło się raczej pozytywnie. No tak, smok Tabaluga z durnej bajki animowanej, która w niczym nie przypomina prawdziwych baśni. A w prawdziwych baśniach smoki to raczej dobre nie są. Mało tego, Misia pamiętała, że jest coś takiego jak eposy i mity, i że w mitach takich noooo.... chyba mówią na nie północne, to smoki już w ogóle są bardzo złe, na żartach się nie znają, za to z natury są nienażarte.

Misia poczęstowała Owieczkę otrzymanym od Piotrusia jabłuszkiem. Pluszowe zwierzątko nieufnie poniuchało owoc, a potem zaczęło z apetytem pałaszować, aż kropelki soku tryskały wokół. Spoglądało przy tym wyniośle na Misię i Piotrusia, jakby mówiło: „Owszem, lubię jabłuszka, ale nadal jestem obrażona”. Niewiele było jednak w tym prawdy, skoro jabłuszko w kilka chwil zmieniło się w naprawdę rachityczny ogryzek, a futrzak (a raczej wełniak) wtulił się pod rączkę swojej pani i zasnął snem niewinnej trzody.

***

Mężczyzna, który wydawał się być postarzoną wersją Małego Księcia, jakby ich nie zauważał. Zadarłszy wysoko głowę z utęsknieniem wypatrywał czegoś. Wreszcie Staś nie wytrzymał:

- Dzień dobry! To znaczy, dobry wieczór już teraz... Czy ty jesteś Mał... Jesteś Księciem? Bo widzisz, my nie jesteśmy stąd i chcielibyśmy wrócić do domu...

Mężczyzna nie zareagował, a może nie usłyszał, bo faktycznie Staś z wrodzonej nieśmiałości mówił dość cicho. Chłopiec dodał więc nieco głośniej:

- Ech... Po prostu nie bardzo mamy co z sobą zrobić, jesteśmy zmęczeni i trochę głodni... Może mógłbyś nam jakoś pomóc? Powiedzieć, gdzie możemy dostać coś do zjedzenia, albo przenocować... Albo jak się dostać do Babilonu - bo tam idziemy. Jestem Staś...

Mężczyzna jakby zbudził się z głębokiego snu, obrócił głowę, pochylił się, spojrzał na kajtka i uśmiechnął się delikatnie. Otworzył usta, widać już miał coś rzec, gdy Alcia wyskoczyła, niczym trzecia świnka z domku:

- Dzień... Dobry wiecór! Jestem Ala, mam siedem lat. Cemu jest pan smutny? Skońcyły się panu cukierki?

Książę zszedł niżej, podszedł do dzieci i kucnął, by mieć ich twarze na wysokości swojej.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline