Zając chwilkę długą dumał
cóż ten człowiek może robić?
I wymyślić znów nie umiał
skąd potrzebną wiedzę zdobyć.
„…Coś mówili o jedzeniu
tam w stodole, na naradzie;
kogut grał im na grzebieniu,
a jedzenie jest wszak w sadzie…”
Zając strasznie chaotycznie
chciał biedronce opowiedzieć
lecz zaplątał się w tym ślicznie
no bo niby skąd miał wiedzieć
co ten człowiek dla zwierzątek
może robić poważnego?
On w swej norce miał porządek-
mama pilnowała tego.
Ale skoro głód w stodole
już zagląda do żołądków,
trzeba spełnić zwierząt wolę,
żeby wszystko znów w porządku.
„Przyjacielu mój nieduży
ja nie jestem tego pewny
- człowiek do jedzenia służy
i zwierzętom jest potrzebny.
My zajączki nie tęsknimy
za nieznaną dobrą duszą;
sami sobie wciąż radzimy
ale oni mieć go muszą…”
Łapką machnął. Gdzieś w stodole
chyba wszyscy wciąż czekali;
ale czy przy pustym stole?
może nawet znowu spali?...