Alfred słuchał z uwagą dyskusji. Nie zareagował na uszczypliwe uwagi południowca. Nie chciał wdawać się w kłótnię z jakimś obcokrajowcem. Przyjrzał się mu jednak dokładnie. Wyglądał on na doświadczonego przez życie. W jego ciężkim jak głazy wzroku dostrzegał coś co mogło ich obu połączyć. Byli tak inni, tak od siebie różni, a mimo to coś ich łączyło. Może podobne doświadczenia, może podobny cel, który prowadził ich przez ścieżki życia i pozwalał zapomnieć o bolesnej przeszłości. Niziołek nie wiedział tego. Nie był pewny swych przypuszczeń. Aczkolwiek mieli przed sobą kilka dni wspólnej pracy i jego wrodzona ciekawość nakazywała mu poznać tajemnicę Ashira.
Gdy Ulrika ucichła mieszkaniec Zgromadzenia zwrócił się do wszystkich.
- Łuki przydadzą się najbardziej. - wyjął z przypiętej do pasa niewielkiej saszetki fajkę i woreczek z zielem. Nabijając fajkę mówił dalej: - Tych osiemnastu ludzi w polu nie ma najmniejszych szans ze zwierzoludzdźmi. Mówię to choć wszyscy to wiemy. Dlatego mym skromnym zdaniem to broń strzelecka i miotana będzie odgrywać główną rolę.
Po chwili namysłu słowa skierował do Ulriki.
- Ten myśliwy, o którym wspomniałaś jest jedynym myśliwym w wiosce? Tacy ludzie najczęściej potrafią dobrze strzelać, nie tak jak niziołki, ale lepiej niż przeciętny człowiek. Czy potrafi on zastawiać pułapki na zwierzynę? - Zadał kolejne pytanie nie dając czasu na odpowiedź na pierwsze. - Dobrze byłoby zastawić pułapki w okół wioski by przed atakiem zwierzoczłeków trochę ich osłabić. Przed słabszą częścią palisady można wykopać wilcze doły. Zaskoczy to te bestie i może padnie kilka sztuk.
Skończył i podniósł fajkę do ust. Podszedł do kominka i wyjął ostrożnie z niego rozżarzone drewienko, by rozpalić fajkę.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |