Wątek: Ia Drang 1965r.
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2008, 10:55   #4
ppaatt1
 
ppaatt1's Avatar
 
Reputacja: 1 ppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwu
1040. 4 minuty do lądowania na LZ X-Ray
Wnętrze helikoptera 2-7

Dean wiedział ,że bez zabijania się nie obejdzie, po jego ciele przeszły potworne dreszcze, ale opanował się. Mruknął pod nosem - Boże miej Mnie w swojej opiece - a następnie zaczął odmawiać modlitwę "Ojcze Nasz" - Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom... - nagle rozległ się hałas M60. Nie zdążył dokończyć modlitwy bo kilka chwil później już trze było wychodzić z śmigłowca. Dean szybkim biegiem wskoczył w pierwsze bujne krzaki jakie ujrzał, następnym krokiem było odnalezienie przeszkody, przeturlał się do jakieś drzewa, a następnie dobrze się w nim ukrył aby żadna część ciała nie wystawała. Irytowała go piekielna cisza, która nastąpiła. Rozejrzał się po swoich kumplach, a następnie leciutko wychylił się za drzewo zastanawiając się gdzie wróg mógł się schować, pot lał się z niego jak woda z kranu. Dobrze wiedział ,że gdyby żółtki miały tutaj snajpera zarobił by w oko, ale wolał zaryzykować. Czuł po kościach, że zaraz jakiś świr wypali wszystkie naboje w zarośla jakieś przed nim, nikt nie mógł wytrzymać ciszy...
 
ppaatt1 jest offline