Marcus Gordin za radą Podpułkownika ruszył spokojnym krokiem do pokoju Wolframowego. W jego głowie krążyło wiele myśli. Przypomniał sobie twarz poszukiwanego. W jej pogodnym wyrazie rysowało się wg. Marcusa cwaniactwo i nienawiść, oczy zdradzały wszystko. Gordin był również odrobinę zły na siebie, iż nie zapytał się swoich przełożonych o przyczynę nazwania Chrisa Kowalsky'ego "Wolframowym Alchemikiem". Przydomek ten nie mówi bowiem zbyt wiele o umiejętnościach Kowalsky'ego, a przecież Trujący Alchemik nie może sobie pozwolić na żadne niespodzianki w ew. walce z Wolframowym. "Pomyślmy..." -Zastanowił się Gordin, który posiada dużą wiedzę w dziedzinie Chemii. "Co wolfram może mieć wspólnego z alchemią?" -Bohater dalej się zastanawiał, aż wkońcu wpadł na pewien pomysł. "Wolfram jest ciagliwy i łatwo można go poddać obróbce. Dzięki reakcji z otoczeniem może stać się odporny na kwasy i zasady, więc w walce z nim moje umiejętności znacząco spadną... Jedyny pomysł jaki przychodzi mi teraz do głowy, to umiejętność tworzenia płynnego metalu..." -Dywagacje brutalnie przerwała mu "reakcja" jego głowy z drzwiami prowadzącymi do pokoju Wolframowego. Po powrocie równowagi, podcierając sobie czoło Gordin przekroczył próg pomieszczenia, nie wierząc we własną głupotę.
__________________ Poniższe zdanie jest fałszywe
Powyższe zdanie jest prawdziwe |