Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2008, 17:46   #2
Wissereth
 
Wissereth's Avatar
 
Reputacja: 1 Wissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodze
Vanyred

~Poluja na nas bracie.~ przesłana przez jego towarzyszkę myśl potwierdziła obawy elfa.
~ Wiem siostrzyczko, czy wyczułaś ilu ich jest? Ja znalazłem tylko jednego.~ łasiczka zmieniła pozycje przemieszczając się z jego ramienia na zawinięty na plecaku śpiwór układając się na płask jak na gałęzi, sprawiając wrażenie zainteresowanej tylko wygrzewaniem się na słońcu
~Nie, tylko jeden zapach, ale on jest z twojego rodzaju bracie, może inni idą za nim?~ ~Możliwe, cóż gdyby chciał nas zabić wystarczyłaby kusza i zatruty bełt posłany znienacka.~ Oczywiście lepiej będzie jeśli znajdziemy się gdzieś gdzie będzie mu trudniej wprowadzić w życie swoje plany jakiekolwiek by nie były, pomyślał mag przyspieszając kroku.
Po dojściu do miasta Vanyred skierował sie w stronę gospody, kontem oka zauważył nazwę „Złamane ostrze”. W środku zamówił wino i posiłek oraz kawałek mięsa dla Tsu tjin swego chowańca. Wybrał wolne miejsce przy stole, nieopodal grupa krasnoludów najwyraźniej radowała się po dniu pracy przy kuflach. Zauważył że śledzący go osobnik wybrał miejsce oddalone od niego jednak cały czas miał go na oku.
~Albo ma zwrócić moją uwagę na siebie żebym nie zauważył napastnika, albo jest koszmarnie niedoszkolony... Równie dobrze może być tylko posłańcem albo pomylił mnie z kimś innym. No cóż jeżeli będzie się tylko gapił to nie ma powodu do obaw a jeśli spróbuje czegoś niemiłego to zobaczy jak niemiły ja potrafię być.~ Młody mag nie miał zamiaru przejmować się śledzącym go elfem gdyż wiedział że w każdym momencie mógł go zgubić. Jego uwagę zwróciło ogłoszenie kapitana straży miejskiej nie potrzebował może złota ale miło było czuć odrobinę większy ciężar w sakiewce. A poza tym najprawdopodobniej w grę wchodziły gobliny lub jakaś większa bestia atakująca stada. Takie myśli przeleciały przez głowę magowi gdy czytał treść ogłoszenia.
Jedząc spokojnie gulasz i polecając śledzącego go elfa uwadze bardzo objedzonej łasicy, Vanyred zauważył że przy wybranym przez niego stoliku zbiera się grupa najwyraźniej również udająca się do Skyend.
~Czyżby karczmarz ich tu kierował? A może wyglądam na obcego i dlatego się tu przysiedli?~ pomyślał elf, w tym momencie do karczmy wszedł mężczyzna jak się okazało kapitan tutejszej straży który wyjaśnił im mniej więcej jakie czeka ich zadanie.
~No świetnie, najwyraźniej coś paskudnego zagnieździło się kolo wioski, ale czemu atakuje ludzi, chyba łatwiej byłoby napadać na zwierzęta gospodarcze?~Ta myśl uruchomiła lawinę domysłów w głowie maga, możliwe że w grę wchodził jakiś rodzaj nieumarłych np. Ghul, albo jakieś wynaturzone stworzenie... zostawała jeszcze opcja plugawych rytuałów w wykonaniu kogoś ze społeczności wioski albo okolicznych humanoidów.
-Czy możesz nam panie opowiedzieć o tej wiosce i otaczających ją terenach? Jakieś plemiona humanoidów, ruiny, stare krypty lub nekropolie?-zapytał cichym głosem elf.
-Ach proszę o wybaczenie, jestem mag Vanyred N`althis podróżowałem do Athakli z Berdusk szlakiem Uldoona i zauważyłem że potrzeba wam kogoś do wyjaśnienia kłopotów w Skyend. Przyznaje, że sytuacja mnie ciekawi a ponieważ i tak szukałem pracy mogę się podjąć tego zadania. Jeżeli więc można pragnąłbym dowiedzieć się więcej o tej wiosce.-To rzekłszy elf zamilkł słuchając co powiedzą inni siedzący przy stole.
 
Wissereth jest offline