Wątek: Ia Drang 1965r.
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2008, 20:43   #6
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
1103. 102 minuty do kontaktu
Lądowisko X-Ray.


Ciszę unoszącą się w powietrzu przerwał komenda Pułkownika Moore.
- Porucznicy, do mnie!
Moore wraz z innymi oficerami, kilka minut klęczał nad rozpostartą mapą. W końcu oficerowie wstali i skuleni podbiegli do swoich plutonów.
Harper zaraz wyłowił wzrokiem Henr'iego T. Herrick'a. Ten podbiegł do swoich ludzi i zdyszany wykrzyczał:
- Całość za mną! Ruszamy na północ. Nasz, drugi pluton idzie w po prawej stronie. Pierwszy idzie z lewej, a trzeci ubezpiecza. Zbierać swoje graty, ludzie!
Slowenski z radością poderwał się ze swojej kryjówki.
- Wszystko lepsze niż gnicie w tej pieprzonej ciszy. Pomyślał.
Dean powoli podnosił się, opierając się o drzewo. Rozejrzał się dookoła i zobaczył tłum ludzi wychodzących ze swoich kryjówek.
- To się musi udać. Wyszeptał.

1244. 1 minuta do kontaktu
Dżungla, u podnóża Chu Pong


Ponad godzinny marsz osłabił czujność żołnierzy. Zadymiły pierwsze papierosy, zewsząd dobiegały ciche rozmowy, nikt nie reagował nerwowo na szelest liści.
Plutony maszerowały nie napotykając wroga. Niektórzy zaczęli wątpić w jakichkolwiek wietnamców w tym terenie. I wtedy, jakby w końcu musiało to nastąpić, rozległ się pierwszy stłumiony strzał.

1244. kontakt.
Pozycje plutonu drugiego.


- Radiooperator do mnie! Krzyk Herrick'a podziałał na Slo orzeźwiająco. Przestał się kulić, przyciągnął swoją radiostacje i zaczął czołgać się do swojego dowódcy. Dopiero, gdy był metr od porucznika zorientował się, że nikt nie strzela do nich. Odgłosy walki dochodziły do niego z lewej strony. Pierwszy pluton ma kłopoty.
Herrick wyrwał Slo słuchawkę z ręki.
- Łącz mnie z "jedynką"! Kilka ruchów pokrętłem i spośród trzasków wyrywały się odgłosy kanonady i krzyki rannych.
- "Jedynka", tu "dwójka"! Co się tam dzieje, do cholery! Odbiór!
Nastąpiło kilka sekund trzasków, gdy w końcu odezwał się głos wystraszonego radiooperatora.
- "Dwójka" potrzebujemy wsparcia. Żółtki są wszędzie! Dopadli naszego dowódcę! Dajcie nam tu wspa...
Nastąpiła cisza w eterze. Bardziej przerażająca od krzyków, wystrzałów, wybuchów.
- Wszyscy do mnie! Idziemy na odsiecz "jedynce"! Formuj klin! Ruszamy, żołnierze!
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.

Ostatnio edytowane przez Lost : 23-08-2008 o 12:29.
Lost jest offline