Wątek: Ia Drang 1965r.
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2008, 22:50   #7
Gwena
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
1045 Lądowisko
Gdy helikoptery znikły za wzgórzem cisza stała się idealną, nawet normalne odgłosy dżungli przycichły. Stefan odetchnął z ulgą i zabezpieczył M16. Nauczono go, że cisza jest sprzymierzeńcem żołnierza, a słuch jest często użyteczniejszy od wzroku. Słychać było tylko jakieś komendy z większej odległości. Przestał się wpatrywać w przedpole - wzrok utkwiony w jedno miejsce często oszukuje, lepiej pozwolić oku odpocząć, a wówczas od razu wyłapuje się każdy ruch. Więc spokojnie rozejrzał się po lądowisku - dowództwo właśnie zajmowało kępę drzew w południowo wschodniej jego części.
W tym momencie sierżant zakłócił spokój przypomnieniem o konieczności ostrożności. Stefan wzruszył ramionami z politowaniem, ale po chwili przypomniał sobie, że większość kompanii to poborowi po zwykłym przeszkoleniu. W każdym razie nie widział na ramionach innych żołnierzy naszywki Rangers. Owszem kilku starszych sierżantów i oficerów miało takie, ale nie reszta.


1103 Lądowisko - 1245 za strumieniem Ia Drang
Herrick poderwał ludzi. Stefan jako nadetatowy nie rwał się do przodu, trzymał się grupy dowodzenia. Im byli bliżej strumienia tym dżungla stawała się coraz bardziej mokra. Sam strumień był w miejscu gdzie pluton go przekraczał dość wąski. Na szczęście nie ma tu aligatorów - wspomniał ćwiczenia na bagnach Florydy - ale buty już mokre niestety. Teren za strumieniem zauważalnie się wznosił i szybko stał się suchszy.
Z lewej rozległ się stłumiony dżunglą odgłos strzału. Stefan doskoczył do solidniejszego drzewa i zamarł w pół klęku. Szybkie rozglądnięcie się nie zaowocowało dostrzeżeniem wroga. Jednak kanonada z lewej nie ustawała.

Dwa drzewa dalej porucznik Herrick próbował połączyć się z pierwszym plutonem, jednak wyglądało na to, że radio zawiodło. Po chwili padł rozkaz:
- Wszyscy do mnie! Ruszamy na odsiecz "jedynce"! Formuj klin! Ruszamy, żołnierze!
Następnie szybko wykrzyczane polecenia do poszczególnych drużyn uformowały szyk, niestety porucznik postanowił iść na szpicy. Stefan zaklął i chcąc nie chcąc potruchtał za nim odbezpieczając karabin. Po kilkuset metrach można było rozróżnić wyraźnie klekot kałasznikowów, gwizd karabinków, bas M60 i jakiś obcych ckmów. Na to wszystko nakładały się wybuchy granatów. Stefan miał wrażenie, że walka toczy się również na linii natarcia więc kontakt z wrogiem był kwestią sekund.
 
Gwena jest offline