Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2008, 22:35   #3
Pamelson
 
Pamelson's Avatar
 
Reputacja: 1 Pamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie cośPamelson ma w sobie coś
Była pochmurna noc, drogą podążał samotny mężczyzna, miał on długie blond włosy związane w warkocz sięgający do pasa a w świetle księżyca coś w nich mieniło się metalicznie, były to metalowe ostre koraliki powplątywane we włosy. Człowiek ten był wysoki i szczupły ale dobrze zbudowany, jego mięśnie było widać przez białą koszule zapiętą do połowy. Miał też na sobie ciemnozielone spodnie, skórzane sandały i plecak a obok niego zawieszony podłużny pakunek. Po trzech godzinach marszu dotarł do bram Nashkel. Była późna noc a mimo to ulice nie były opustoszałe, Xsang-Tsu skręcił do pierwszej otwartej chaty jaką zobaczył. Znalazł się w niewielkim dusznym pomieszczeniu, na przeciw niego znajdowała się drewniana lada a za nią kobieta o zaokrąglonych kształtach, podszedł bliżej i ujrzał, iż kobieta ta jest gnomem który stoi na stołku. "Witam, nazywam się Rozmarynka, czym mogę służyć? odezwała się sprzedawczyni. Xsang-Tsu spuścił głowę tak aby patrzeć się na gnomę "Szukam człowieka. Zabójcy." Odpowiedział cicho. "Wyjdź natychmiast, bo zawołam straż. Nie zadaje się z kryminalistami." Wrzasnęła zielarka. "Spokojnie, źle mnie zrozumiałaś, nie chcę go wynająć, prawdopodobnie jest to mnich. Wiesz coś o tym?" Uspokoił ją mnich. Rozmarynka uspokoiła się i poluźniła rękę na drewnianej pałce którą trzymała pod ladą, po zaczęła mówić: W mieście nie ma zabójców a tym bardziej zabójców-mnichów, ale w Skyend jest podobno jakiś upadły mnich który zhańbił klasztor. Kiedy wyjdziesz z miasta skręć w prawo." Xsang-Tsu obrócił się i wyszedł, słysząc za sobą wykrzykującą jakieś obelgi sprzedawczyni. Już miał wychodzić z miasta gdy w oczy rzuciło mu się ogłoszenie a w nim napis "Skyend" podszedł więc i przeczytał go dokładniej, chodziło o jakieś potwory porywające ludzi i takie tam, innymi słowy nic dla niego nadzwyczajnego, ale pomyślał jednak, że dodatkowe fundusze mogły by się przydać, a przy okazji poszuka zabójcy mistrza. Wstąpił więc do karczmy "Złamane ostrze" w którym można było dowiedzieć się więcej na ten temat. W środku było pełno ludzi, krasnoludów, gnomów i innych którzy raczyli się trunkami po ciężkim dniu, podszedł do baru i zamówił piwo pytając się o ogłoszenie. Barman nalał mu piwa i wskazując na samotnego elfa jedzącego zupę powiedział "Czekaj razem z nim." Xsang-Tsu przysiadł się do elfa na którego ramieniu wylegiwała się łasica, patrząc się na nią w milczeniu pił piwo. Po chwili do ich stolika dosiadali się inni, a na końcu wszedł mężczyzna, przedstawiając się jako kapitan straży.
 
Pamelson jest offline