Michael wyszedł zza drzewa. Lądowisko było teraz pełne żołnierzy formujących się w odziały, cisza zanikła gdzieś za parawanem szeleszczącego ekwipunku, krzyków dowódcy. Poczuł się spokojniej ale jednak wciąż jego palec zwisał nad spustem niczym kamień na cieńkiej nitce który w każdej chwili mógł się zerwać.
-Całość za mną! Ruszamy na północ. Nasz, drugi pluton idzie w po prawej stronie. Pierwszy idzie z lewej, a trzeci ubezpiecza. Zbierać swoje graty, ludzie! - Padła w powietrze komenda Porucznika Herrick'a i wszyscy ruszyli.
Marsz był spokojny. Michael szedł powoli, po pewnym czasie znudzony podszedł do grupki kompanów z drużyny i dołączył się do ich rozmowy.
Mówili coś o czarnoskórych i żółtkach na zmianę przerzucając się nowymi żartami. Zdecydowanie nie bawiły go te żarty okraszone śmiechem zarzynanych świń.
Teren zaczął być grząski i mokry, w drużynie było słychać przekleństwa pod adresem matki natury. Grupa śmieszków też jakoś nagle ucichła. Było parno, ubranie przylegało do ciała. Slo miał zdecydowanie dosyć klimatu panującego w wietnamie.
Spojrzał na zegarek dochodziła 12:40, miał ochotę zapalić. Przystaną więc na chwilę sięgnął do kieszeni i wyciągnął czerwoną paczkę Malboro. Czubek papierosa zaczął się delikatnie żarzyć, Michael zaciągnął się błogo dymem i wtedy padł pierwszy strzał. Slo odruchowo skulił się przy ziemi o mało nie połykając przy tym papierosa. Po okolicy poniósł się huk kolejnej serii z Ak'a 47.
Teraz wyraźnie było można usłyszeć iż strzał były tylko echem dobiegającym od strony pierwszego odziału.
- Radiooperator do mnie! - Usłyszał nawoływanie porucznika, wstał szybko z ziemi i ruszył w jego kierunku.
Połączenie zerwało się po kilku sekundach.
Michael spojrzał w oczy porucznika i nim tamten wydał rozkaz, wiedział że ruszamy na odsiecz swoim.
Biegł, przedzierając się przez kolejne zarośla. Był na prawej stronie klinu. Strzały były coraz wyrazniejsze, emocje zaczynał dawać o sobie znać, lekkie podniecone zmieszane ze strachem. Pocił się niemiłosiernie ale biegł dalej z M16 przyłożonym do twarzy czekając aż jego broń zacznie grać w rytm naciskanego spustu.
__________________ "Gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą" |