Niemo patrząc się w dal Róża starała się opanować drgające mięśnie. Kiedy zobaczyła, jak ta kobieta sprawnie odebrała napastnikowi broń, miała nadzieję, że teraz ich wszystkich wybije i będzie spokój. Okazało się, że rzeczywiście zginą, ale nie z ręki zakładniczki. Wystawili się na śmierć w niewiadomym celu. Róża nie czuła się teraz na siłach by to analizować. Gdy usłyszała pierwszy strzał położyła się płasko na ziemi i zakryła uszy. Niech już przestaną.
I wkrótce wszystko ucichło. To znaczy wszystko co było dla niej złem. Nie słyszała już spadającego szkła ani wystrzałów. Słyszała gwar z zewnątrz, rozkazy dowódców ekip policyjnych. Słyszała nadzieję i przyszłość. W jej sercu zawitała radość jakiej długo nie czuła. Zaczęła się uśmiechać do siebie jak głupia, obiecywała sobie w duchu, że nie będzie już opuszczać lekcji, bo przecież gdyby była teraz w szkole jak reszta jej klasy, w ogóle by jej tu nie było. Tak, czas zmienić swoje życie, wziąć się za siebie. Koniec z użalaniem się i beztroską, będzie jak ta kobieta, która stała się dla niej teraz bohaterką. Na pierwszy rzut oka widać ze to poważna osoba, anie takie byle co jak Róża. A w tym wszystkim na pewno pomoże jej Eryk, on będzie jej wsparciem.
Poszukała wzrokiem przyjaciela i zauważyła, że ten kieruje się za kontuary. Gdzie on lezie? Wyjście jest w druga stronę, teraz czas najwyższy by wyjść do świata a nie się przed nim chować. Wstała i poszła za chłopakiem.
- Eryk, gdzie idziesz? Nie idź tam, proszę. Chodźmy stąd, po prostu już stąd wyjdźmy i nigdy nie wracajmy.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |