Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2008, 17:25   #5
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Śmierć Tanisa była dla mnie przykra, lecz nie za bardzo. W środku bitwy Tanis walczył ze Steelem, pogawędzili, pogawędzili i ktoś go zabił, padł, nie żyje. Mało emocjonalnie opisane, ale i tak było go szkoda. Przywódca drużyny. Nie mam pojęcia czemu go nie lubiano. Ze względu na cały wątek z Lauraną czy dlatego, że był bardziej dobry niż Ludzie czy Elfy? Nie wiem.

Śmierć Sturma była bardziej emocjonująca. Postąpił jak prawdziwy rycerz solamnijski, a nie te wypierdki, które się zwą lordami któregoś z zakonów lub inni pseudorycerze. Przypomnijmy, że Skie posiadał dalej aurę Smoczego Strachu, ale Sturm i tak stanął, by dać Lauranie trochę czasu. Szkoda go jako człowieka i jako jednego z nielicznych prawdziwych rycerzy solamnijskich.

Śmierć Flinta była najgorsza. Stary, zrzędzący Krasnolud z reumatyzmem, ale zabawny, doświadczony. Ogólnie wspaniały Krasnolud i było mi go potwornie żal.

Nie wspomnieliście jednak o jeszcze jednej bardzo ważnej śmierci, a mianowicie Tasslehoffa Burfoota. To również było bardzo dotkliwe, chociaż ledwie zauważalne. Kiedy to się stało? Pod koniec IV Kronik. Tas zostawił swoje sakwy, a to mogło oznaczać tylko to, że wyruszył w największą podróż życia. Było chyba też coś takiego, że Tas spotkał się z Flintem, kiedy Reorx zgasił swoją kuźnię, zaś jedynie stary Flint pozostał, czekając na Tasa.
 
Alaron Elessedil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem