- Gdzie one są? – wykrzyczał młody chłopak. Głos, który mu odpowiedział, był nad wyraz spokojny:
- Jeśli teraz coś zrobisz, ta tajemnica na zawsze przepadnie.
- Nie graj ze mną, starcze! – głos młodzieńca stawał się coraz bardziej agresywny. – Odpowiadaj!
- One nie istnieją, głupcze – w oczach starca pojawił się błysk, na który zaślepiony sukcesem napastnik nie zwrócił uwagi. – Nigdy nie istniały. To mit, dzieciaku. Stara bajka ludzi, którzy chcieli utrzymać ludzi przy sobie.
- Łżesz! – zrozpaczony chłopak błyskawicznie dobył sztyletu i pchnął siwego mężczyznę w brzuch. Ten tylko się uśmiechnął i rzekł:
- Wraz ze mną odchodzi tajemnica Zakonu. Nie znajdziesz ich… - pomarszczone ciało zwiotczało i upadło, ciągnąc rękę chłopaka na podłogę.
***
- Skąd mogliśmy widzieć?
- Kto to zrobił?
- Co teraz z Zakonem?
- Czy przekazał komuś Informację?
- Kto się dowiedział o naszym istnieniu?
Nad ranem po terenie całego Zakonu rozeszły się takie szepty. Mistrz Zakonu, którego nazwa nie była znana nikomu poza członkami, odszedł z tego świata, zabierając ze sobą strzeżoną od wieków tajemnicę. Gdy Mistrz czuł, że jego dni są policzone, przekazywał swoją wiedzę swojemu następcy. Każdy Mistrz umierał śmiercią naturalną, gdyż tylko bogowie i członkowie Zakonu znali położenie ich siedziby, a żaden Mistrz nie miał prawa z niej wyjść. Tak samo nikt niepowołany nie miał prawa wejść. Aż do dzisiejszej nocy.
- Musimy go odnaleźć!
- Ale jak? Mamy jakieś poszlaki?
- Mamy. Ale najpierw trzeba wyjawić komuś sekret naszego istnienia. Sami sobie nie poradzimy – wysoki, czarnowłosy mężczyzna o szpakowatej twarzy uśmiechnął się smutno.
- Kiedyś musiał nadejść ten dzień – chytrze uśmiechnął się jego rozmówca.
Po chwili wysoki mężczyzna otrząsnął się z zamyślenia i powiedział coś, co wprawiło jego rozmówcę w stan uniesienia:
- Ale skoro ktoś tu wszedł, mógł dowiedzieć się też, gdzie One są. Nie wierzę, że nas wydał, ale nie możemy ryzykować.
- Chcesz wynająć kogoś do znalezienia Kluczy? – prawie krzyknął jego towarzysz.
- Cicho – szepnął czarnowłosy, zakrywając mu usta dłonią. – Nie mamy innego wyjścia…
Ten drugi tylko skinął głową.
***
***
***
Witam wszystkich potencjalnych graczy, potencjalnych obserwatorów, potencjalnych krytyków i potencjalną resztę
Chciałbym Was serdecznie zaprosić do mojej sesji, która odbędzie się w świecie Faerunu. Mam nadzieję, że moje krótkie opowiadanie wstępne Was nie odstraszy.
Krótko i treściwie, by nie zabierać cennego czasu innych:
- liczba graczy nie jest odgórnie ustalona, zobaczymy, jak wszystko się ułozy
- poziom postaci: 8
- pieniądze na wydatki: 30000 sz
- atrybuty: 3 zestawy rzutów metodą 4k6, rzucane przez MG, wybierane przez graczy (+2 pkt za poziomy [wyjątkiem rasy o EPP>0])
- PW: rzucane przez MG
- edycja systemu: 3.5
- charakter: dowolny, choć najlepiej nie-zły
Chciałbym, by postacie tworzyły drużynę. Nie musi być to grupa osób gotowych oddać za siebie nawzajem życie, jednakże chciałbym, by owe postacie się znały przynajmniej w stopniu średnim
Wyjaśnienie co do atrybutów i graczy: nie lubię postaci podobnych do siebie, a określona liczba punktów zrobi tak ze statystykami, natomiast często na forum stosowana metoda "połowy PW" prowadzi do tego, że postacie o tej samej kości i modyfikatorze z Budowy (o co tak naprawdę nietrudno), mają tę samą liczbę PW. Może uznacie mnie za dziwaka, ale nie lubię takich sytuacji
Przygoda dziać się będzie w Zachodnich Ziemiach Centralnych. Przewiduję większość akcji na terenach miejskich, jednakże nie mam pojęcia, gdzie zawędrujecie
Zależy od Was
Informacje te to tak w celu pomocy przy tworzeniu postaci.
Termin zgłaszania się i wysyłania KP mija 21.09 AD 2008. Macie więc czas na dokładne przemyślenie postaci oraz kompletne wypełnienie KP w programie PCProfiler. Karty wraz z historią postaci, dokładnym opisem charakteru i takimi sprawami proszę wysyłać pod adres
aveane@gmail.com
Jakieś niejasności? Chcesz się zgłosić? Wyrazić swoje zdanie? Bez obaw, wszystko tu omówimy i wyjaśnimy. No, może nie wszystko
