Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2005, 09:14   #23
Vendolan
 
Reputacja: 1 Vendolan ma wyłączoną reputację
Come to me... See, what you have done...

A mnie najbardziej przypadli do gustu nieumarli oraz wszelkie tego rodzaju "bubołaki, żmirłacze i widmowe kozy". Czyż jest lepszy przeciwnik od tego, którego obawiamy się i brzydzimy jednocześnie? A cóż jest straszniejsze od wygrzebującego się właśnie z grobu człowieka, o którym wiemy, że jest martwy od wielu miesięcy?
A duchy? W D&D, jak i w wielu innych systemach, przedstawiono je jako zwykłe, półeteryczne twory z Klasą Pancerza i Punktami Wytrzymałości. Przy spotkaniu takich "istot" brakuje tego uczucia, że to co widzimy jest nienaturalne i być może groźne, a nawet najlepszy miecz i najwspanialsza zbroja nas przed tym nie uratują. Grając w D&D pamiętam, że odgrywając wojownika, przyczepiła się do mnie zjawa, szukająca pomocy. Tyle, że przez jej "zachętę do współpracy" mało nie oszalałem z trwogi. Mój mistrz gry tworząc takie zjawy, inspirował się filmami takimi jak Gothika, czy Ciśnienie. Wyobraźcie sobie efekt końcowy takich zabiegów.
Powiem wam, że nigdy nie przypuszczałem, że D&D może być równie przerażające co Zew Cthulhu.
 
Vendolan jest offline