Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2008, 23:43   #213
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Schowawszy bułkę i butelkę do plecaka Kuba ponownie spojrzał na Księcia, ale ten zgodnie ze swym zwyczajem zaniemówił.
Może tak długo zastanawiał nad odpowiedzią? Może nie wiedział, jak odpowiedź ubrać w słowa, które mogłyby zrozumieć dzieci? Może nie potrafił odpowiedzieć? A może po prostu nie chciał... Może to nie oni byli jego przyjaciółmi... Może stanowili cenę, jaką Niegdyś-Mały-Książę będzie musiał zapłacić za powrót do swej Róży...

Co gorsza zdawało mu się, że Książę jest pełen sprzeczności, których on, Kuba, nie był w stanie rozgryźć. Skąd miał wiedzieć, czy prawdą jest to, co widzi, czy to, co czuje. Czy siedzący nieruchomo i wpatrzony w gwiazdy Książę jest pełen spokoju, czy też za kamienną maską twarzy wrą emocje. A jeśli tak, to jakie - pozytywne, czy negatywne? Jak zrozumieć uczucia, które docierają do niego od strony Księcia? Książę najwyraźniej miał coś na sumieniu... Zdradził kogoś? A może dopiero to planował?

Kuba pokręcił głową ze zniechęceniem. Te rozważania prowadziły donikąd...
Spojrzał na swoich towarzyszy podróży. Oni najwyraźniej nie przejmowali się niczym.

Misia i Piotruś zachowywali się tak, jakby znajdowali sie we własnym, dla nikogo nie dostępnym świecie. Prawdopodobnie gdyby cała reszta nagle sobie poszła, to ta dwójka uświadomiłaby to sobie za godzinę lub dwie... A może dopiero gdy wstałby świt...

Michaś... Dziwnie milczący, od dawna nie zabierał głosu... Może drzemał. A może po prostu uznał, że nie ma ochoty na prowadzenie dyskusji czy kłótnie.

Staś, całkiem jakby zaraził się od Aktualnie-Dużego-Księcia, wpatrywał się w niebo. czynił to z taką uwagą, jakby w życiu nie widział gwiazd. Fakt, ze te występujące w normalnym świecie nie mrugały do ludzi wszystkimi kolorami tęczy, ale to w końcu nie powód, żeby tak stać z zadartą głową i się gapić godzinami. Chociaż, z drugiej strony... Czy mieli coś lepszego do roboty? Rozmowa z Jego Wysokością Księciem Wielce Małomównym zdecydowanie się nie kleiła. I gwiazdy były jakby ciekawsze...

Alusia, choć o tej porze dnia, a raczej nocy, już dawno temu powinna zasnąć, przewracała sie z boku na bok, coś tam mrucząc pod nosem. Wyglądało na to, że fundatorka wielkiej uczty nadużyła nieco własnej gościnności i teraz miała pewne kłopoty z zaśnięciem.
Nie było to wesołe. Gdyby dziewczynka się rozchorowała z przejedzenia, nikt z nich nie potrafiłby nic poradzić. Bo na Niby-Dorosłego-Księcia raczej liczyć nie mogli. A mieszkańcy miasta? Może by nie uwierzyli, że to tylko przejedzenie i podejrzewając jakąś zarazę nie wpuściliby ich do miasta? Kto wie...

Kuba wstał. Podniósł z ziemi poniewierająca się tam dubeltówkę i oparł ją o plecak.
Broń nie wyglądał na bardzo czystą, problem jednak polegał na tym, ze chłopiec nie bardzo wiedział, jak się do tego zabrać. Wiedział, że przydałaby się oliwa... I jakaś porządna szmatka...
Z zaciekawieniem przyglądał się obrusowi szacując w myślach, czy nadałby się do poprawienia wyglądu dwururki. Może akurat ta broń przydałaby się, by rozwiązać problemy mieszkańców Grodu Kraka.

- ...mi bajeckę na dobranoc? Proooose!

Najwyraźniej początek wypowiedzi nie zdołał się przebić przez skupione wokół problemu dubeltówki szare komórki, ale reszta dotarła tam, gdzie trzeba.
Kuba rozejrzał się zaciekawiony, do kogo Alusia skierowała te słowa. Z pewną ulgą zorientował się, że nie on był ich adresatem... Z pewnością nie potrafiłby opowiedzieć żadnej bajki w sposób, który by spełnił wymagania dziewczynki.

Siła przekonywania bijąca ze słów Alusi była tak wielka, że zdołałaby poruszyć kamień. I Kuba był pewien, że Księciunio też ulegnie mocy tego głosu. Ciekaw był tylko, jaką bajkę opowie na dobranoc Książę. O pięknej Róży?
 
Kerm jest offline