Dotąd nie wypowiadałem się o dziele Liliel z prostej przyczyny. Jestem jednym z owych dwóch natrętów namawiających Ją do zamieszczenia "Mojego bajdurzenia" na LI. Ale teraz skoro ukazało się parę pochlebnych recenzji myślę że czas bym i ja dołożył cegiełkę.
Co mi się w "Moim..." podoba najbardziej ? Prostota. To opowiadanie (bo za takie je uważam, tyle że wierszem) nie udaje niczego. To prościutka, ba wręcz banalna historyjka z niebanalną pointą. Dotyczy nie tylko władców, ale i żebraków, kto czasem nie słyszy tylko tego co chce słyszeć ?
Liliel dołożyła do tego to owe "coś". Nie da się tego nabyć, nauczyć, nawet trudno zdefiniować, albo się to ma albo nie. Dzieki temu to opowiadanko nabiera dodatkowego szlifu, zyskuje coś , co nienamacalne, ale uchwytne dla czytelnika, coś co odróżnia je od innych.
Mam nadzieje Liliel że na tym nie poprzestaniesz i jesli "Moje bajdurzenie" powstało "z marszu" to maszeruj, maszeruj, maszeruj...
Jak to mam w zwyczaju nie ocenię tego opowiadania, po prostu jest dobre, bardzo dobre...