Dzwi do karczmy otworzyły się z impetem i wszedł przez nie do środka dobrze ubrany człowiek. Zrzucił mokrą czapkę z głowy i zaczął rozglądać się za wolnym miejscem. Od kontuaru słyszycie Joachima:
- Rita, Marika, nuże dla pana miejsce szykować
Dziewczyny zaraz żwawo ruszyły do gościa by pomóc mu usadowieniu się. Mokry płaszcz został powieszony nad kominkiem, by się wysuszył. W milczeniu obserwowaliście krzątaninę. Joachim też ukradkiem zerkał na to, co dzieje się przy wejściu. Zobaczyliście też jak odkłada swoją ściereczkę i zmierza w Waszą stronę. Podszedł do stołu i pochyliwszy się obok dziewczyn rzekł:
-Pani Myrtho, to jeszcze nie jest ten pan. Proszę się nie niepokoić, jak przyjdzie, to dam znać - po czym głośniej już dodał. - Czy coś jeszcze podać?
[user=1198]W okolicy są jeszcze dwa stoliki zajęte a siedziący tam ludzie rozprawiają o nadchodzącym święcie strzyżenia owiec. Wyglądają na miejscowych. Widywałaś już ich wczoraj i przedwczoraj tutaj - chyba po prostu lubią tu przesiadywać, bo bardzo sobie chwalą tutejsze piwo korzenne. Z przyjezdnych, to nie ma tu nikogo, ale wiesz, że na górze, jest jeszcze podróżnik z Tilei, który jednak rzadko opuszcza pokój. Przybył wczoraj i byl bardzo zmęczony. Teraz odpoczywa. Rano wyglądał dużo lepiej, ale nadal siedzi na górze.[/user]
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |