Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2008, 16:06   #7
homeosapiens
 
homeosapiens's Avatar
 
Reputacja: 1 homeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetny
Artur Valgeir był w dość rzewnym nastroju. Opanowała go jakby... nostalgia za minionymi czasami, kiedy to ten oddział liczył więcej niż ledwie kilka osób. Jedynym co go pocieszało był fakt, że w prawie żadnym oddziale nie było inaczej.

Patrząc na niego można było się zastanawiać, czy to na pewno człowiek. Niektórzy widzieli podczas finalnej bitwy Burzy Chaosu wodza orków Grimgora, o którym mówiło się, że potrafi rozszarpać gołymi rękami Szczuroogra (oczywiście wśród świadomych kręgów żołnierzy). Artur sylwetką bardzo go przypominał i mozna było się zastanawiać, czy z tą bestią również nie dał by sobie rady. Był bardzo wysoki. Zbroja zapewne musiała być szyta na zamówienie, co znacznie oczywiście zwiększało koszty. Jednak kto się dobrze zastanowił nad jego nazwiskiem niczemu się nie dziwił. Valgeir to nazwisko Ar-Ulryka - najpotężniejszego człowieka na północy. O ile to jest ktoś z jego rodziny, to na pewno o pieniądze martwić się nie musi. Zainteresowani zaś wiedzieli, że to jego starszy brat. Szlachetne rysy twarzy, podobne szlachcie, kontrastowały u niego z czymś w oczach, co kojarzyło się z zimnem stali i rozlewem krwi. Ten człowiek na pewno widział tego w życiu zbyt wiele. Jego niebieskie oczy przez to zazwyczaj były beznamiętne.

-Chodź tu.

Potężną ręką przyciągnął do siebie dziewczynę. Chciał bardziej skupić jej uwagę.

-Widzisz tego tam? On jest chory. To się nazywa "wisielczy humor" i jest bardzo częste wśród żołnierzy na tej wojnie. Oni niczym się nie przejmują, im straszniejsza informacja, tym bardziej reagują ironią czy sarkazmem. Prawda jest jedna taka, że od tego to się zaczyna. Od skromnego "nie wiem".

Zdziwiła się, że słyszał. Przecież szept nie miał być dosłyszany.

- Nie wiem czego chcę, jestem niezdecydowany. Niezdecydowanie z czasem zamienia się w obojętność, a obojętność w drwinę z wszystkiego co dla ludzi istotne. Wtedy jednak już jest się wrakiem i nic nie może pomóc.

Artur podniósł rękę. Oddział był dla niego póki co bezpieczną przystanią i nie chciał by to się zmieniło.

-Nie chodzi mi więc o to, byś zagłosowała za, ani też o to, byś zagłosowała przeciw. Chcę, żebyś się zastanowiła nad tym co jest dla Ciebie ważne i podjęła decyzję. Rozważ argumenty, porównaj opcje, podejmij decyzję. Taki np. oficer nigdy nie powinien się zawahać. Ta zasada jednak równie dobrze sprawdza się w życiu - zdecydowani niczego nie żałują, ci, którzy nic nie zrobili, bo się wahali, żałują całe życie.

Kiedy ona zastanawiała się na znaczeniem jego słów, on złapał ją za głowę, tak by skierować jej oczy na swoje. Na tyle delikatnie, na ile pozwalały na to kolcze rękawice.

-Proszę cię. Zastanów się. Nie bądź niezdecydowanym dzieckiem.

Mimowolnie spojrzał na jej biust. Lekko zaparło mu dech w piersiach i co najgorsze, ona to zauważyła. Skinął jej głową i wyszedł na podwórze. Napił się z flaszki z czerwonym płynem - prawdopodobnie z winem, a następnie załatwił się. Kiedy wrócił, już odrobinę bardziej odprężony, powiedział do wszystkich zebranych.

-Walczyliście, niektórzy ginęli, niektórzy szli dalej zwycięsko. Zostało nas niewielu. Jednak ja wolał bym umrzeć w tym towarzystwie, oddając życie za grafa i Imperatora, niż w jakimkolwiek innym. Spójrzcie na mnie! Przecież i tak umrę na wojnie, nie zostanę chyba szwaczką, nie? Oczywiście ja to ja, a wasza decyzja może być wasza i inna niż moja. Niech Ulryk będzie z wami.

Po czym wrócił do Abri i zaczął się w nią zachłannie wpatrywać, zupełnie jakby chciał ją zjeść. Była młoda i piękna - to lubił w kobietach. Nie lubił nadto dojrzałych- raczej o dziewczęcej twarzy i sylwetce. Chciałby jej dotknąć, ale przez wzgląd na ciężką zbroję nie miał za bardzo jak.

-Podjęłaś decyzję?

Jago wzrok mówił jej, jakby nie chodziło tylko o głosowanie.
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 23-09-2008 o 16:14.
homeosapiens jest offline