Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2008, 22:44   #7
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki, szczupły mężczyzna przystanął na chwilę. Zdawało się, że nie zwraca uwagi na słońce, które świeciło mu prosto w szare oczy. Poprawił nieco potargane ciemnobrązowe włosy. Na młodej twarzy o przyjemnych rysach błąkał się uśmiech.
Ubrany był dość lekko - miał na sobie zieloną koszulę i dość cienką kurteczkę w tym samym kolorze, sięgającą do połowy uda. Brązowe spodnie wpuszczone były w wysokie, miękkie buty. Mimo upału nosił brązowe rękawiczki i, wyglądający na dość cienki, płaszcz.
Można było odnieść wrażenie, że skwar nie robił na nim takiego wrażenia, jak na innych, ale...

Przez moment przed oczami Kelvena stanęły ośnieżone szczyty gór dalekiej północy. I pomyśleć, że gdy tam był, to marzył o ciepłym słońcu Południa. A teraz miał to swoje ciepłe słońce... i z chęcią ujrzałby śnieżną zaspę.
Typowy brak konsekwencji...

Uśmiechnął się do swoich myśli, a potem spojrzał na stojącego pod ścianą MazFaza:

- Jak ci się znudzi ten suchy chlebek, to wejdź do środka. Może tam znajdziemy coś lepszego do jedzenia. I chłodnego do picia.

Nie czekając na odzew wkroczył to karczmy, we wnętrzu której zniknęli już dwaj towarzysze. Zdążył akurat usłyszeć ostanie zdanie, wypowiedziane przez karczmarza.

- Turniej? - spytał zaciekawiony. - Jaki turniej, gospodarzu?
 
Kerm jest offline