Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2008, 22:29   #10
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Sigryd czuł, iż zastałe kości aż trzeszczą a mięśnie po tak długiej kuracji rwią, tak jakby miały zamiar wołać, iż je mordują.

„Rycerz musi być twardy i nie zważać na trudy li ból dążąc do obranego celu” - recytowała w pamięci kanon zasad rycerskich.

Dawno nieczyszczona zbroja wymagała konserwacji, tak jak myślał nikt się nią nie zajął, gdy leżał w malignie. Cały ranek zajęło mu konserwowanie olejem wszelkich skórzanych części oraz oczyszczanie kolczugi i płyt z nalotu rdzy.
W takiej sytuacji zawsze żałował, iż służba w zakonie nie pozostawiła mu czasu, aby znaleźć sobie giermka z odpowiedniej szlacheckiej rodziny, który by się zajmował jego rynsztunkiem.
Zbroja jego w wielu miejscach była powgniatana a nawet zdarzyło się jedno miejsce pod pachą gdzie płyta była przebita. Hełm nie nadawał się już do niczego, więc z żalem go wyrzucił, po co się obciążać zbędnym ciężarem.
Gdy już doczyścił z rdzy płyty przetarł je oliwa, aby zabezpieczyć przed rdzą, chociaż w niewielkim stopniu. Ze smutkiem stwierdził, iż herb jego rodziny jest wielu miejscach uszkodzony. Farba na wskutek ciosów odpadła i wydawał o się, iż kruk ma ranę na piersi.
Naostrzył jeszcze miecz, poczym ujął topór leżący. Jak zwykle, gdy się go ujęło żeleźce topora zapłonęło ogniem. Wiedział, iż nikt nie połaszczy się na ten oręż.

„Magiczna broń to tylko problem dla kmiotków, jeno szlachta imperialna może się nią posługiwać. Szlachcic zaś nie okrada innego szlachcica, honor by na to mu nie pozwolił.”
Pomyślał uśmiechając się. Chociaż jego ciało protestował każdym nerwem wdział zbroję i zarzucił na plecy płaszcz z dzikiego kota, który spiął z przodu srebrną zapinką w kształcie komety.

Ostrożnie wsunął topór do specjalnej pletli ze stalowej plecionki również wykonanej przez krasnoludy. Gdy tylko początek trzonka topora znalazł się w pętli ogień zgasł.

Poczym zszedł na dół do izby wspólnej.

***

Była tam już większość szwadronu. Na widok kobiet skrzywił się. Nigdy nie przepadał za pomysłem, aby służył one w wojsku. Alexandra ta twardsza w końcu zasłużyła sobie na niejaki szacunek, lecz młodsza powinna pozostać w domu. Przez jej obecność morale szwadronu podupadało.
W końcu wysłał go tu sam Elektor, więc powinienem jakoś przeciwdziałać temu, lecz rotmistrz nie słuchał słów mądrości głuchy na wszelkie racje.
Na szczęście niejakie wsparcie otrzymał od Nataniela, Sigmaryckiego kapłana oraz od kilku wyznawców Urlyka pochodzących z Middenheim.

W końcu nadszedł czas głosowania. Wtedy to Rycerz Panter wstał i przezwyciężając ból przemówił.

- Nie chciałeś słuchać rad, których ci udzielałem rotmistrzu a teraz wzywasz do głosowania.
Tak jak mówiłem wcześniej, tak mówię i teraz, trzeba było nam iść za wojskiem ścigającym plugastwo. Łupy, sławę i wdzięczność Imperatora oraz Elektorów można było tam zdobyć. Powiodłeś nas z powrotem na zgubę. Waśnie pomiędzy oddziałami najemników tylko przyczyniły się do utraty większości szwadronu. Mówię tedy abyśmy oddziału nie rozwiązywali. Tu w Middeheim z pewnością się przysłużymy a i złota Elektor skąpić nie będzie.


Po tych słowach usiadł zastanawiając się cóż też inni powiedzą.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 24-09-2008 o 06:43.
Cedryk jest offline