Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2008, 23:08   #3
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
-Dziękuję.

Wstała z krzesła, nie patrząc już w ostry trójkąt resztek zwierciadła, wytrzymując bez mrugnięcia okiem widok obu służących, celowo wydłużając ten czas, gdy patrzyła wprost na ich zdeformowane ciała, na zniszczone piękno, aż poza wytrzymałość, poza przyzwoitość, mijając się nawet ze współczuciem, które przecież czuła, uśmiechając się prawie lekko, pocieszająco, delikatnie gładząc zniekształcone oblicza. Było to dziwaczne ćwiczenie woli, pątnicze samobiczowanie, spowiedź i uznanie winy, bo jestem winna, bo jestem piękniejsza od córki Diabła i wiem to i ona wie i nie mogę pokornie udawać, że jest inaczej. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Może tak to jest, że piękno absolutne niszczy i zabija, jak każdy absolut, wymagając hołdu i niepodzielnej uwagi. Nie może ustąpić, nie z okrucieństwa, ale z powodu odwiecznych praw, co nie równa się doskonałości zostaje wchłonięte, mniejsze piękno staje się pospolitością, nawet jeśli się szamoce w bezsilnej, z góry przegranej walce. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Ale nie zadrżały ręce rzemieślniczki, nie złożyły się w gest pokuty, nie ugięły się pod nią nogi, nie skapnęła ani jedna krwawa łza. Patrzyła. Bo Jana splatała pajęczynę swego przerażenia tak gęsto tylko w jednym celu, by ta mogła stać się trampoliną dla zemsty.

Ta scena w komnacie strachovskiego zamczyska mogłaby być obrazem szalonego mistrza, ze swoim kontrastem piękna i brzydoty wręcz bolesnym, mimo, że niosącym nadzieję - alegoria ludzkiej natury, w której zwycięskie piękno lituje się nad szpetnym. Tyle, że jak to często bywa, zwodziła gra pozorów oglądanej tragedii, bo to dobro klęczało na zimnej posadzce, a piękno nie miało w sobie nic ludzkiego. Choć ciemnowłosa bogini cerę miała delikatnie zaróżowioną, jej pierś unosiła się w oddechu, a wzruszenie, które przeżywała powodowało dreszcz i gęsią skórkę.

Po chwili wyszła z komnaty. Spod sukni, jeśli można tak nazwać to, w co była odziana, wystawały bose stopy. Krystyna pozbawiła ją pięknej garderoby, mediolańskich bawełn i arabskich jedwabi i Jana miała na sobie prostą płócienną sukienkę, na wąskich ramiączkach, doskonale opinającą kształty, ubranie, które ubiera tylko po to, by opowiadać o tym, co zakryte. Nieskazitelna całość, budzące współczucie ubóstwo, nasuwająca pytania ostentacja. A dla córki pana tego zamku, kolejny powód by Jany nienawidzić. Nie szata, lecz rekwizyt w toczonej grze.


Chwilę stała przed drzwiami, już na korytarzu, przyzwyczajając oczy do pogłębionego półmroku, przygotowując umysł na spotkanie z Kainitami. Zwykle przychodziła na kolację ostatnia, tuż po powrocie zdenerwowanej Krystyny, na progu spóźnienia, instynktownie wybierając taki moment by wszystkie oczy właśnie na nią musiały się zwrócić.
 
Hellian jest offline