Postacie z portretów wpatrywały się we Wrońca niczym żywe istoty. Ich przerażające spojrzenia przypominały mu, że nie jest w tej komnacie łowcą, tylko ofiarą. Mocny głos zasiadającego na tronie Wojewody Petra wyrwał go ze stanu złowrogiej fascynacji. - A ty co masz mi do powiedzenia Stoigniewie! W końcu to ty jesteś moimi oczami i uszami!
Wroniec spojrzał na stojącą obok postać, do której skierowane były słowa. Czy ta bestia z wyglądu, jest również bestią z duszy - pomyślał Wroniec. Stoigniew był pierwszym Trędowatym, którego spotkał na swej drodze nieśmiertelnego żywota i zastanawiał się czy we wspólnym losie uda się im nawiązać choć nić porozumienia.
I znów ze stanu zamyślenia wyrwał go głos, ale tym razem był on słodki, z lekką nutą szyderstwa, którego ton mógł powodować rumieńce nawet na sinej twarzy utopca. Głos ten należał do córki wojewody Krystyny i w połączeniu z gestami i głębokim spojrzeniem,wywoływał u Wrońca piorunujące wrażenie. - Może ty dzielny woju wiesz więcej niż ten parch.
Petr nie czekając na odpowiedź swych sług poderwał się z zajmowanego tronu i prawie wypluł z siebie wściekły wyrzut. - Moi chłopi giną. Ba ostatnio zniknął jednen z moich najmężniejszych wojów! Dzięki mnie egzystujecie! Stąpacie po mojej ziemi. Karmicie się moją trzodą. Gdybym chciał zgniótłbym was jak marne robactwo, którym jesteście! A wy co? Gdzie wasza wdzięczność nędzne psy? Jak mi służycie, jak odpłacacie za moją łaskę!? Stoicie tu jak solne bałwany, czekając... Na co?!
Wroniec pochylił głowę i milczał. Próba tłumaczenia się Petrowi, gdy był w takim stanie mogła przynieść tylko odwrotny skutek. Bardziej niż furia i obelgi wojewody, zatrwożyła go usłyszana tutaj wieść. Slavko nie żyje, Slavko nie żyje - kołatało mu się po głowie niczym echo w górskiej kotlinie - Slavko nie żyje, Slavko nie żyje. Na Jarowita, kto mógł pokonać takiego mocarza. Czyżby Czarny w otwartą wojnę się wdał? A może inna siła się pojawiła i przemocą właść chce odebrać Diabłowi i nas wszystkich wygubić? Wybacz mi panie - przełamał się w końcu Wroniec - nie rozumiałem do tej pory powagi sytuacji. Dziś jeszcze odszukam miejsce zbrodni i postaram się wyjaśnić co się dzieje. |