Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2005, 16:16   #1
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
[sesja] 'NeverWhere'

W jakimś miejscu,
O jakimś czasie,
Gdzie krzyżują się drogi światów...


Była tak zmęczona, że nie miała już siły myśleć. Powinna dzisiaj dojść do miejsca przeznaczenia, ale nie da rady. Była w drodze od rana...
Wdrapała się na wzniesienie i jej oczom ukazał się słup na rozstajach. Wystarczyło zejść kilkaset metrów w dół i kierować się zgodnie z drogowskazem. Nie miała jednak siły. Ostatnim wysiłkiem woli, powłócząc nogami, doszła do rozstajów. Siadła przy słupie tylko na chwilę, aby nabrać sił. Nie zorientowała się nawet kiedy sen spłynął na nią cicho i spokojnie.


*** *** ***


- Kochanie... - matka patrzyła na nią zielonymi oczyma. Byli tu wszyscy, ojciec, matka, najstarszy brat i starsza siostra. Spoglądali na nią z uśmiechem, ale i z niepokojem.
- Kochanie, grozi ci niebezpieczeństwo.
- Wiem, Mamo. Umiem o siebie zadbać.
- Nie. Nie takie niebezpieczeństwo. Prawdziwe, niebezpieczne! Wiesz, nadchodzą takie chwile, kiedy później nie będzie już tak samo jak wcześniej. Obudź się i idź do Księcia. Schowaj się u Nieskończonych i nie wracaj! Obudź się i idź...!


*** *** ***


Dziewczyna zerwała się na równe nogi i pobiegła ile sił w nogach. Zapomniała o zmęczeniu, pędziła jak strzała. Kiedy po ogromnym wysiłku dotarła na miejsce, przywitał ją mrok. Kraina była pogrążona w żalu i smutku. Nagie drzewa były powykręcane niczym w chorobie. Pojedyncza błyskawica, która rozcięła niebo, rozświetliła okolicę ukazując na wzgórzu strzelisty, mroczny zamek.
Śmiertelną ciszę przerwało głośne krakanie. W połowie drogi do zamku dziewczynę przywitał wielki kruk. Usiadł jej na ramieniu i potarł łebkiem o policzek.
- Witaj Matthew. Ja też za tobą tęskniłam...

Kiedy doszli oboje do zamku przed wejściem czekał już na nich bardzo wysoki i chudy jegomość o pociągłej twarzy, spiczastych uszach i małych, okrągłych okularkach na nosie. Dziewczyna wyraźnie ucieszyła się na jego widok.
- Lucien! Zdaje się, że nie widziałam cię całe wieki! - rzuciła mu się na szyję, aż nie najmłodszy już lokaj jęknął zaskoczony
- Pani, cieszy mnie twoje przybycie, ale...
- Nie mów. Wiem, widzę w jakim stanie jest zamek i królestwo. Książę nie wrócił...
Lucien spuścił głowę.
- Przykro mi, ale nie możesz tutaj zostać, pani. Królestwo się rozpada. Musisz wrócić do Domu Bez Drzwi, tam... tam ciebie potrzebują.
Uśmiech zniknął z twarzy dziewczyny, zastąpiło go zamyślenie i mieszanka zdziwienia i strachu.
- Lucienie, masz rację. Muszę wrócić do domu - uśmiechnęła się i uścisnęła jego ramię - Zanim odejdę, proszę przypomnij mi... Co to za słowo, które oznacza, że później nie będzie już tak samo jak wcześniej?
Lucien spojrzał na nią ze smutkiem. Prowadził ją korytarzem wprost do wielkiej sali z portalem. Dziewczyna wracała do domu, gdzie czekała ją...
- Zmiana - usłyszała od lokaja - To słowo nazywa się 'zmiana'.
- Aha. Tego się właśnie obawiałam...

Dziewczyna wracała do domu. Nie dane jej było jednak tam dotrzeć...
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 01-06-2007 o 11:05.
Milly jest offline