Martha Grice
Wysoka, szarooka dziewczyna stała pośrodku ulicy, wpatrując się w stojącego przed nią chłopca. Słońce zdawało się baraszkować w jej włosach, sprawiając, że połyskiwały coraz to innymi odcieniami miodu i brązu. Patrzyła na chłopaka tak jakby to nie on stanowił główny obiekt jej zainteresowania. Wydawała się raczej dziwić samej sobie, że jest tu gdzie jest i robi to co robi, wyraźnie nie mogąc zdecydować czy próbować podążyć za impulsem który kazał jej się zatrzymać, czy raczej wrócić do rzeczywistości, przeprosić za dziwne zachowanie i odejść. |