Nathaniel Anton
Postać stała w miejscu , wpatrując się w przestrzeń. Był to średniego wzrostu, wyjątkowo szczupły, chłopak. Stał w bezruchu, od czasu do czasu tylko ruchem ręki odgarniając długie do ramion, kruczoczarne włosy. Przez dość masywne szkła niebieskich okularów,spoglądała na świat para ciemnozielonych oczu.
Nathaniel czuł się w tamtej chwili odrobinę zagubiony. Nie wiedział czemu, ale przyszedł w to miejsce, przystanął i nie mógł się wręcz poruszyć. Naraz dostrzegł zbliżające się do niego dwie postacie. Po chwili gdy zbliżyli się dostatecznie blisko, ze zdziwieniem rozpoznał w jednej z nich Marthę. W jednej chwili jego umysł przysłoniły wspomnienia z dzieciństwa, pięknej dziewczyny, która nieraz bywała u nich w domu. Tymczasem postacie zbliżały się, aż w końcu zatrzymały się przed nim. Nathaniela zamurowało. Stał dalej nie mogąc wydobyć słowa. W głębi duszy pragnął, żeby się zatrzymała, ale nie przypuszczał, że jego pragnienie się urzeczywistni. Cisza przedłużał się. -Cześć-powiedział w końcu próbując jakoś wybrnąć z dziwnej sytuacji, ale dalsze słowa nie chciały mu przejść przez usta. Stał z lekkim zmieszaniem wpatrując się raz w dziewczynę, raz w jej towarzysza. |