Omiótł karczmę szybkim spojrzeniem nie zaszczycając nikogo i niczego swą uwagą. Na dokładniejsze poznanie przyjdzie jeszcze czas, a może nie, tak czy inaczej nic godnego zainteresowanie nie spostrzegł. Do czasu aż jakiś podchmielony muzyk nie zaczął śpiewać. Uśmiechnął się lekko gdy nazwano go "klejnotem między ludźmi". Komplementy i to przed spotkaniem. Cóż to za interes ma mistrz Sensan, że już tak wcześnie zaczął nas urabiać? W tym momencie przyniósł "zestawy dnia". Wieczerza do najlepszych nie należała,Sądząc po zapachu składają się z resztek całego dnia., miała jednak swój urok, była darmowa-płacił Maroco. Spłukał smak zupy tym co miejscowi nazywają winem. Jeśli częściej będę jadał takie "specjały" stracę smak. Dla czego ludzie nie potrafią zrobić niczego dobrze?!
-Karczmarzu! Przygotujesz mi gorącą kąpiel i niech czeka przy niej butelka najlepszego wina.-Nie zapytał czy poprosił, zwyczajnie stwierdził fakt. Po czym powrócił do rozważań Sztuki.
__________________ Były dwie siostry Śmierć i Noc... Śmierć była większa
a Noc mniejsza. Noc była piękna niczym sen, a Śmierć... Śmierć była jeszcze piękniejsza. |