MG bardzo często zapominają o Avatarach, gracze zresztą też. Mistrzowie myślą, że to gracz powien go odgrywać (jako część swej osobowości), gracze - że Mistrzowie (uznając avatara za osobnego ducha). Podlegają ciągłej spychologii, ze względu na brak umiejętności posłużenia się nim dla fabuły.
W podręczniku podstawowym rola avatara tak naprawdę nie jest jasno określona, ale też nie musi być. Ma on być "magycznym ja" Przebudzonego, czymś w nim i poza nim jednocześnie. Powinnien wg mnie być narzędziem w rękach narratora, ale miałem już graczy którzy mi go wyrywali z łap
Kulawy XVIII-wieczny pirat z rozwianym przez burzę włosami, mokry od ulewy, bezustannie stukający kosturem to mój najbardziej udany avatar