Jak zwykle zabrałem sprzęt z którym to się nie rozstaję, i ruszyłem spokojnym krokiem zerkając na zegarek i uświadamiając sobie że ma jeszcze czas. Byłem drugi przede mną stał Dolinow. Z gębą jak by zaraz miał się popłakać idąc na skazanie.
* Co za mamałyga dostał misję i zaraz się rozpłacze bo może się okazać że jest trudna *
zaśmiałem się w duchu co chyba było dostrzegalne. Najbardziej ze wszystkich chyba nie lubiłem Dolinowa stroił cwaniaka ale najgorsze było to że nie doceniał techniki, kiedyś mu ją pokarzę, jeszcze na to przyjdzie czas. Bez słowa stałem przed drzwiami czekając na to co się wydarzy...
Ostatnio edytowane przez Eravier : 02-10-2008 o 18:31.
|