Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2008, 00:01   #2
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Wieczór zapowiadał się bardzo przyjemnie. Zaledwie dwie godziny temu wrócił z ostatniego wypadu „w służbie Jego Książęcej Mości pana na Frankfurcie”. Nigdy nie liczył pieniędzy za wykonaną pracę i tym razem również podziękował tylko, a pieniądze zniknęły nieprzeliczone i jakby niepotrzebne, w kieszeni. Skoro był już tutaj, prawie pod drzwiami, stwierdził, że pokaże się w Elizjum – bardziej dla zachowania pozorów, niż faktycznej potrzeby socjalizacji z resztą środowiska kainickiego. Znalazł się w ogromnej sali kilka minut przed Księciem – dokładnie tyle, aby rozejrzeć się wśród obecnych i wymienić kilka skinień głową; między innymi z Arashi, która zawsze miała wokół siebie trochę wolnej przestrzeni - podobnie jak on... Zamierzał poczekać na wejście Księcia i po kilku minutach wyjść (jak zwykle niezatrzymywany przez nikogo). Jego wzrok prześlizgnął się po innych kainitach i ghoulach – jakże tłoczno było tutaj… "Jak na wiejskim targu" - pomyślał rozglądając się za znanomymi. Kolega psycholog zamajaczył na horyzoncie, ale Langhammer uznał, że dziś nie ma ochoty na dyskusje dotyczące psychiki i psychologii - z naciskiem na psychologii...
Książę przeszedł, przepłynął właściwie – z wdziękiem Queen Mary płynącej wśród żaglówek, przez salę i kainita bardzo delikatnie skinął głową, kiedy się mijali.
Dzwonek windy wydał z siebie zdziwione „pong” i wzrok mężczyzny spoczął na pojawiającej się sylwetce… Tak, mogła przyprawic o ślinienie się nie tylklo ludzi, ale także ghouli... Samemu kainicie sprawiało swoistą radośc patrzenie na jej kształtne...
Słowa Szeryfa wyrwały go z zadumy i odwrócił wzrok spoglądając jej w oczy… Oczy, które widział już wielokrotnie w lustrze:
- Ja stoję do jasnej cholery! –
odparł równie ciętym językiem, po czym zniżył głos prawie do szeptu Jesteśmy w Elizjum… Może lepiej nie dawać przedstawienia ku uciesze gawiedzi? – Spojrzał w jej oczy i dodał głośniej - Zupełnie nie szkodzi… trochę się… Ty! – wskazał palcem jednego z ghouli, który akuratnie miał pecha, był w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie – rusz się, przecież nie będziemy tak rozmawiać o suchych… kłach. Coś cię zdenerwowało? – Kontynuował, kiedy wszystkie ghoule, które „szwędały się” w okolicy oddaliły się na tyle dużą odległość, aby nie słyszały nic… W pobliżu było jeszcze trzech kainitów, ale uznał, że Regine jest zbyt blisko granicy szaleństwa, aby się tym przejmować. Jego mięsnie delikatnie się napięły, czego nie było widać spod grubej skórzanej kurtki. Był jednak gotowy na uskok, czy blok jej ewentualnego ciosu – czy mogę w czymś Ci pomóc? Dawno nie widziałem Ciebie tak… wkurwionej – zaakcentował to słowo umieszczając podtekst, jaki mógł poprawnie zrozumieć tylko przedstawiciel jednego klanu i uśmiechnął się obnarzając delikatnie wysunięte kły, jakby w parodii samego siebie...
 
Aschaar jest offline